Jazda na kacu tak samo niebezpieczna jak tuż po wypiciu
Duża część kierowców na „podwójnym gazie” łapanych w Polsce przez policję to kierowcy prowadzący na kacu. Wielu z nich tłumaczy się przed policją i przed sobą, że nie są tak groźni, jak ci, którzy piją i od razu wsiadają za kółko. Badania nie pozostawiają wątpliwości: nie mają racji.
Sprawą zajęli się naukowcy z University of the West of England. Od dawna pokutuje bowiem przekonanie, że groźne jest wyłącznie picie i wsiadanie za kierownicę, a nie prowadzenie po zarwanej nocy. Badacze chcieli zweryfikować tę opinię. Zorganizowali więc serię testów drogowych. Trwały one nie więcej niż 20 minut (dla każdego kierowcy). Kierowcy na kacu przechodzili próby sprawnościowe, były mierzone czasy i wyłapywane błędy.
Wyniki nie pozostawiają wątpliwości. Kierowcy na kacu reagują wolniej i popełniają dramatycznie więcej błędów. Ból głowy, zmęczenie, sama zawartość alkoholu we krwi, to wszystko przyczynia się do tego, że w testach wypadają tak samo źle, jak pijący.
- Najbardziej zauważalną różnicą jest szybkość reakcji. Ci na ostrym kacu mają refleks tak słaby, jak ci po wypiciu paru drinków - powiedział Chris Alford z University of the West of England. Symulacje badaczy były prowadzone na drogach miejskich i na autostradach. Wcześniejsze badania naukowców z Dutch Utrecht University dały podobne wnioski.
Co jednak najciekawsze, brytyjscy naukowcy zauważyli dodatkowo, że kierowcy na kacu, którym zawartość alkoholu we krwi spadła już do zera, wciąż byli niebezpieczni. Liczba popełnianych przez nich błędów – choć z technicznego punktu widzenia byli kompletnie trzeźwi – była taka sama, jak tych kierowców, którzy mieli we krwi więcej alkoholu, niż pozwala na to prawo. A przypomnijmy, że dozwolona dawka w Wielkiej Brytanii i Irlandii to najwyższe w Europie 0,8 promila!
Wniosek jest prosty, jeśli pijesz nie jedź. Nie tylko - to oczywiste - po wypiciu, ale co najmniej przez dwa kolejne dni. Aż minie kac.
mk/mp/moto.wp.pl