Jakie auto na egzamin?
Takie dylematy zafundował kandydatom na kierowców Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego w Łodzi, który w marcu zdecydował się na zakup nowych samochodów. Ale zamiast Opli, na których dotychczas zdawano egzaminy, wybrano Toyoty. Bo są nowocześniejsze, tańsze w utrzymaniu, a cena, jaką zaoferował diler, była korzystna.
Dotychczas użytkowane Ople będą służyć zdającym jeszcze przez niespełna dwa lata, później zastąpią je Toyoty. Ale tylko do 1 lipca kandydat na kierowcę będzie mógł wybrać samochód egzaminacyjny. Większość wybiera Ople, mimo że kolejka do egzaminu na Toyocie jest o dwa tygodnie krótsza.
Dla Ani Wróblewskiej wybór był oczywisty: uczyła się jeździć Oplem, więc będzie zdawać na Oplu. Argumenty brata, że Toyota jest zwinniejsza i łatwiejsza do prowadzenia, jej nie przekonały.
- Łatwo mu mówić, bo prawo jazdy ma od lat - mówi Ania, która wczoraj przyszła do WORD-u zapisać się na egzamin.
Artur Krakowiak uważa, że samochód, na którym się zdaje, nie ma większego znaczenia. Zwłaszcza że Toyota i Opel są porównywalne parametrami.
- Chyba wybiorę Toyotę, choć w autoszkole miałem lekcje z Oplem - mówi. - Ale tuż przed sprawdzianem wykupię dodatkowe jazdy Toyotą, żeby wiedzieć, jak się ją prowadzi.
Właściciele autoszkół, zmuszeni przez WORD, powoli inwestują w Toyoty, choć wielu z nich jeszcze nie spłaciło kredytów na kupno Opli. Zgodnie twierdzą, że zostali postawieni pod ścianą, ale bez Toyoty stracą kursantów. Wyjątkiem jest chyba Dariusz Kornacki, szef autoszkoły. Nie kupił Toyoty i podkreśla, że na razie nie ma takiego zamiaru. - Rozważę to, gdy zacznie się losowanie aut na egzaminie - mówi.
Z kolei Ryszard Górecki, właściciel innej szkoły jazdy, kupił dwie Toyoty, choć nie był z tego zadowolony. - Chodzi o koszty. Nie odbiję sobie wydatku, podnosząc cenę kursu, bo nie będę miał kogo szkolić - tłumaczy.
Tylko Toyoty ma w swojej szkole Jan Pacholczyk. Twierdzi, że miał trochę szczęścia, bo niemal jednocześnie otwierał szkołę i WORD zmieniał auta.
- Dzięki temu ominęły mnie dodatkowe wydatki, bo gdybym wcześniej uruchomił działalność, musiałbym kupić obydwa modele - mówi.
Pacholczyk uważa, że toyoty są zdecydowanie lepsze niż Ople. - Przede wszystkim są zwrotniejsze, a system wspomagania kierownicy mają znacznie lepszy niż w Oplu. Lepiej też widać drogę. Łatwiej zdać Toyotą? Jeden z kursantów egzamin na Oplu oblewał pięć razy. Wykupił kilka dodatkowych jazd na Toyocie i... zdał od razu. Jak ktoś jest dobrze przygotowany, nie zje go trema, to zda bez względu na model samochodu - zapewnia właściciel szkoły.
Autor: Monika Pawlak