Jakie auto na czas kryzysu?
Polacy najchętniej kupują auta małe i kompaktowe. Nic dziwnego, gdyż są one praktyczne, sprawdzają się zarówno w mieście jak i na trasie i są - co dziś szczególnie istotne - ekonomiczne.
Samochody z segmentu B są z pewnością pojazdami, którymi ze spokojem można zaparkować na zatłoczonym parkingu i szybko wykonać złożony manewr na drodze, a jednocześnie podróżować komfortowo i przewieźć sporo bagażu. Istotna jest również ekonomiczność - z raportu Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego wynika, że wśród najczęściej kupowanych samochodów są te o masie niższej niż 1 400 kg z silnikami o pojemności mniejszymi niż 1,4 l. Zmniejsza się popularność jednostek wysokoprężnych na rzecz benzynowych oraz hybrydowych.
Lista oczekiwań polskiego klienta wobec samochodu odpowiedniego na czas kryzysu jest długa. O niewielkim spalaniu przy dobrych osiągach zapewnia choćby Peugeot - nowy 208 spala średnio 4,3 l/100 km. Cena samochodu rozpoczyna się od 38 900 zł brutto, zaś w standardzie otrzymamy regulator i ogranicznik prędkości, elektrycznie sterowane przednie szyby, centralny zamek i komputer pokładowy.
Ciekawą propozycją jest Hyundai i20, którego cena rozpoczyna się od 37 400 zł. Oferowany on jest w dwóch silnikach benzynowych i dwóch wysokoprężnych. W przypadku motoru dieslowskiego o pojemności 1,1 spalanie utrzymuje się na poziomie 3,6 l/100 km. Dostępna jest również wersja z fabryczną instalacją LPG.
W obliczu kryzysu, decydując się na zakup nowego auta kierujemy się głównie oszczędnością w eksploatacji. Ważne jest nie tylko spalanie, ale i niezawodność pojazdu. Jeśli przy tym otrzymujemy wysoki komfort jazdy i standardu wyposażenia to trafiliśmy na doskonałe auto przystosowane do czasów kryzysu.
Źródło: MissionPR
ll/moto.wp.pl