Trwa ładowanie...
15-01-2009 11:25

Jaki będzie ten rok w Polskiej motoryzacji?

Jaki będzie ten rok w Polskiej motoryzacji?
d38xhmk
d38xhmk

Wprawdzie rok 2008 na polskim rynku motoryzacyjnym przyniósł pewne ożywienie i dał powody do optymizmu dotyczącego "odbicia od dna", ale kryzys wkraczający do naszego kraju nie daje powodów do optymistycznych prognoz.

(fot. PAP)
Źródło: (fot. PAP)

Sytuację pogarsza brak reakcji rządu i pozostawienie branży motoryzacyjnej bez pomocy. Brak przepisów odnośnie "czyszczenia" rynków zachodnich ze starych samochodów i rejestracji w Polsce modeli, które skończyły swój technologiczny żywot w cywilizowanych krajach, utrzymanie opłat fiskalnych (akcyza) od pojemności (zamiast norm ekologicznych) i dodatkowo podwyższanie tej opłaty dla grupy "zbyt zamożnych", kupujących wersje z silnikami ponad 2000 ccm, nie wróży dobrze naszej motoryzacji. Jaki będzie rok 2009 w kontekście wzrostu akcyzy, niestabilnego Euro i niehamowanego importu? Zapytaliśmy o to osoby od lat analizujące na nasz rynek motoryzacyjny.

Wojciech Drzewiecki, Prezes firmy SAMAR, monitorującej rynek samochodowy:
Trudno dzisiaj przewidzieć, jak rozwinie się sytuacja na polskim rynku motoryzacyjnym roku 2009. Wiadomo, że warunki działania branży są wysoce niekorzystne. Wszystkie wskaźniki, które są podstawą do kreowania prognoz są niestabilne. Więc wszystko może się zdarzyć. Szczególnie, że podstawowe czynniki wpływające na sprzedaż zmieniają się na niekorzyść. Złotówka słabnie, przyczyniając się do wzrostu cen. Niekorzystnie wygląda również kurs jena w stosunku do euro, co musi wpłynąć na politykę cenową producentów japońskich.

(fot. PAP)
Źródło: (fot. PAP)

Rząd również nie pomaga. Niezapowiedziana podwyżka podatku akcyzowego dla samochodów wyposażonych w silniki powyżej 2 litrów "idzie pod prąd" sugestiom Komisji Europejskiej namawiającej do pomocy branży i czasowego zmniejszenia obciążeń fiskalnych. Ta decyzja nie tylko przyczyni się do spadku sprzedaży w tym segmencie rynku, ale także, najprawdopodobniej przyniesie skutek odwrotny od zamierzonego - czyli spadek dochodów budżetowych. Dodatkowo, jest ona "ciosem" wymierzonym w inwestorów (np. zakład Toyoty w Jelczu Laskowicach, produkujący m.in. silniki diesla o pojemności 2.2 litra), wpływając w sposób pośredni w ograniczenie ich produkcji i wprowadzając tym samym ryzyko utraty miejsc pracy.

d38xhmk

Andrzej Nosiński, Dyrektor ds. Kontaktów Zewnętrznych Peugeot Polska:
Prognozowanie rynku samochodowego w Polsce jest szczególnie trudne z kilku powodów. Po pierwsze, brak spójnej, nowoczesnej i długookresowej polityki państwa w tej dziedzinie.

Nadal nie ma żadnego systemu, stymulującego odmładzanie parku samochodowego. Świat idzie w kierunku ograniczania zużycia paliwa i emisji CO2. Niezaprzeczalnie wyższy poziom bezpieczeństwa współczesnych samochodów to również niższe społeczne koszty konsekwencji wypadków w ruchu drogowym. Tymczasem u nas rejestruje się 3,5 raza więcej starych samochodów (często powypadkowych), niż nowych. Ostatnio wprowadzona wyższa akcyza na samochody z silnikami powyżej 2000ccm jest przykładem doraźności działania o wątpliwych skutkach. Po wtóre, na tę sytuację nakłada się obecny światowy kryzys finansowo-gospodarczy i nawet jeśli jest on mniej odczuwalny w Polsce (na razie), to jednak musi wpłynąć hamująco na rynek samochodów. Nakłada się jeszcze na to niestabilność i słabość złotego. Z drugiej strony widać wyraźnie, że nasz rynek potrzebuje samochodów. Rocznie rejestrujemy blisko półtora miliona sztuk, tyle że głównie tych starych. A
przecież do nasycenia na poziomie średniej europejskiej nam jeszcze daleko, więc potencjał jest. Reasumując, wydaje się, że o ile w 2008 roku odnotowano w Polsce wzrost o ok. 9 procent, to w bieżącym roku może to być podobnej wielkości spadek na rynku nowych samochodów.

Przemysław Byszewski, Dyrektor PR GM Poland:
W wielu krajach Unii Europejskiej opracowuje się, bądź już się wprowadza rządowe programy, wspierające krajową branżę motoryzacyjną w okresie kryzysu, rozumiejąc, że jest to koło zamachowe całej gospodarki. Polska zaprezentowała plan w którym branża motoryzacyjna nie może liczyć na szybką pomoc, niezbędną w tym momencie. Podwyżka podatku akcyzowego na samochody osobowe o pojemności silnika większej niż 2 litry o 5% do poziomu 18,6% pokazuje, że interesy branży zatrudniającej 188.000 osób, generującej 6% polskiego PKB oraz odpowiadającej za 16% wartości polskiego eksportu, nie zostały uwzględnione.

Uważamy, że podatek akcyzowy spełniający wyłącznie rolę fiskalną, powinien być natychmiast zastąpiony społecznie odpowiedzialnym i przyjaznym dla środowiska naturalnego rocznym podatkiem ekologicznym, uzależnionym od poziomu emisji EURO. Zapewni to stabilny dopływ środków do Skarbu Państwa i zainicjuje proces odnowy parku samochodowego w Polsce, którego średni wiek wynosi ponad 15 lat. Podatek akcyzowy w obecnym kształcie nie jest rekomendowany przez UE. Ponadto, branża motoryzacyjna krytykuje sposób w jaki planuje się obliczać wartość podatku akcyzowego dla nowych samochodów. Podatek ma być płacony z góry przez importera w momencie, kiedy cena detaliczna będąca podstawą do obliczenia podatku nie jest jeszcze znana. Ten i inne sygnały nie tworzą pozytywnego klimatu inwestycyjnego. To powody, dla których poważni inwestorzy lokują swoje moce produkcyjne w sąsiednich, bardziej wiarygodnych krajach.

d38xhmk

Ewa Łabno-Falęcka, Dyrektor PR Mercedes-Benz Polska:
Przewidujemy raczej stabilizację rynku na obecnym poziomie (lekko ponad 300.000). Wzrost akcyzy zapewne odbije się negatywnie na i tak kulejącej sprzedaży. Patrzymy na to z niepokojem, jako że prawie połowa sprzedawanych przez nas pojazdów Mercedes-Benz ma silniki powyżej 2 litrów.

2008 rok zamykamy rekordowym wynikiem 4.300 samochodów, plany na 2009 to wzrost o kilka procent. Mamy mimo wszystko nadzieję, że je zrealizujemy dzięki nowym modelom. W tym roku zadebiutuje flagowy produkt Mercedesa - Klasa E. Z wahaniem kursów musimy żyć jeszcze kilka lat. Miejmy nadzieję, że nie później, niż do 2012 roku. Wszystkie firmy zabezpieczają się w jakimś przedziale. Na razie sobie radzimy. Prywatny import używanych aut to po pierwsze nieuczciwa konkurencja w stosunku do sieci dealerskiej, która zatrudnia ludzi i uczciwie płaci podatki do kasy państwa. Po drugie źródło nieprawidłowości przy szacowaniu wartości auta, a co za tym idzie - opłat do budżetu. Średni wiek importowanych aut to 10-12 lat, zagrożenie dla bezpieczeństwa drogowego i środowiska. Dziwi, że rząd konsekwentnie pozostaje bezczynny. Rocznie z tytułu akcyzy za ok. 300.000 nowych aut wpływa do kasy państwa ponad 800 milionów
złotych, natomiast za prawie cztery razy tyle używanych nieco ponad miliard.

d38xhmk

Marcin Klimczewski, Dyrektor Marketingu i PR Volvo Polska
Nie będzie odkryciem, jeśli powiem, że przyszły rok będzie trudnym okresem dla branży motoryzacyjnej. Oczywiście z uwagi na globalny kryzys nie jest to odosobniony segment rynku. Niemniej jednak, niestabilna sytuacja polskiej waluty względem Euro, czy ostatnie wydarzenia, takie jak np. podniesienie stawki podatku akcyzowego od 1 stycznia o 5 punktów procentowych mają zdecydowanie negatywny wpływ na kondycję polskiej branży motoryzacyjnej. Samo podniesienie akcyzy bez wątpienia zaowocuje spadkiem sprzedaży.

Oceniam, że w przypadku aut objętych taką podwyżką podatku, spadek może przekroczyć nawet 10 procent. Tym samym - może się także okazać, że szacowany przez rząd dodatkowy wpływ do budżetu Państwa w wysokości 170 mln zł nie będzie miał miejsca. Oceniam wprowadzane rozwiązanie jako bardzo niekorzystne, a nawet niezrozumiałe. Zwłaszcza w kontekście globalnego kryzysu, którym objęta jest branża motoryzacyjna na świecie. Jestem zdania, że 2009 rok przyniesie lekkie obniżenie wielkości prywatnego importu. Będzie mniejszy, niż w roku 2008 o ile kurs PLN względem EURO utrzyma się na obecnym poziomie. Oznacza to jednak przede wszystkim import samochodów nowych lub prawie nowych. Niektórzy wskazują, że za sprawą słabnącej pozycji polskiej waluty, wzrostu oprocentowania kredytów i wszechobecnych informacji na temat kryzysu - import będzie spadał. Uważam, że nieprawdziwa jest teza dotycząca kredytów, czy leasingu - oprocentowanie
rzeczywiście trochę wzrosło, ale stopy bazowe zostały obniżone, co powinno spowodować drobny spadek oprocentowania. Dodatkowo, przy imporcie starszych aut finansowanie nie ma kluczowego znaczenia. Innym wątkiem jest kryzys na rynku motoryzacyjnym w Europie i USA. To jednak może spowodować wzrost importu, bo w związku z trudnościami w zbyciu aut używanych, dealerzy z innych krajów będą oferowali je po jeszcze bardziej atrakcyjnych cenach.

Jerzy Prządka, Dyrektor PR Citroen Polska:

W obecnej sytuacji niezmiernie ciężko jest cokolwiek przewidywać. Bardzo dużo czynników makroekonomicznych, jak również tych wewnętrznych może całkowicie zachwiać naszymi prognozami. Największa niewiadoma roku 2009 to kurs złotego i jego wahania. Planujemy w tym niepewnym okresie utrzymać nasze dotychczasowe wolumeny sprzedaży dzięki produktom, które pojawiły się w połowie minionego roku: nowemu Citroenowi C5, Berlingo, Nemo oraz C4. Niewątpliwym produktem "antykryzysowym" jest C3 Picasso, które naszym zdaniem idealnie wpisuje się w nadchodzące czasy - mały na zewnątrz, a duży w środku.

d38xhmk

Robert Mularczyk, PR Toyota Motor Poland:
Zmiana w podatku akcyzowym wymusi na wszystkich producentach uwzględnienie tej różnicy w cennikach. Dotknie to również i Toyotę, która w segmencie sprzedaży aut z silnikami o pojemności powyżej 2.0 litrów ma prawie 25-procentowy udział. Dlatego spodziewamy się wyraźnego wzrostu zainteresowania modelami z silnikami benzynowym na niekorzyść np. diesli 2.2. Z punktu widzenia Toyota Motor Poland nie jest to drastyczna zmiana - zapewne nie będzie miała wpływu na końcowy wynik wolumenowy sprzedaży. Dużo poważniej wygląda sytuacja naszych fabryk w Polsce, które produkują wspomniane silniki Diesla 2.2 dla potrzeb całego rynku europejskiego. Zmniejszenie zainteresowania Toyotami z takimi silnikami w naszym kraju (nowe warunki akcyzy) oraz nasilający się kryzys w Europie mogą okazać się dużym wyzwaniem dla ciągłości ich produkcji w 2009 roku.

Kurs przeliczeniowy złoty-euro będzie bezsprzecznie jedną z podstawowych determinant dla polskiego rynku. Wystarczy przypomnieć sytuację, gdy w połowie zeszłego roku silny kurs złotówki pozwolił nam przeszacować ceny średnio od 6% do 17% dla całej gamy modelowej. Niestety, obecnie mamy do czynienia z odwrotnym trendem, który już zmusił wielu producentów i dystrybutorów aut (w tym również i Toyotę) do delikatnych zmian w cennikach. Warto zauważyć, że my skorygowaliśmy ceny średnio o 4%, podczas gdy w tym samym czasie złotówka straciła do euro ponad 10%. To pokazuje jak ostrożnie podchodzimy do tego typu operacji, starając się zachować zdrowy rozsądek i uszanować polskiego klienta.

d38xhmk

Nadal niepokoi nas niezahamowany import używanych samochodów. Niestety, jako importerzy nie mamy wpływu na ten stan rzeczy, a najwyraźniej rząd nie jest zainteresowany powstrzymaniem tego zjawiska. Co więcej, nie widzimy żadnych perspektyw dla szybkiego wprowadzenia jakichkolwiek ulg np. dla posiadaczy aut niskoemisyjnych. To smutne, że w dobie wzrostu nacisku na tego typu rozwiązania w krajach Unii Europejskiej, Polska ma szansę zostać skansenem.

Zebrał: Bogusław Korzeniowski

d38xhmk
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d38xhmk
Więcej tematów