Jak rozpoznać powypadkowe auto?
Kupno używanego auta bez skazy graniczy z cudem, a trudność rośnie geometrycznie wraz z wiekiem poszukiwanego egzemplarza. Skazani jesteśmy w większości przypadków na auta z importu, niemal zawsze bez udokumentowanej historii serwisowej i wypadkowej. To właśnie przeszłość samochodu decyduje o cenie i atrakcyjności każdej oferty na rynku. Nie powinniśmy się wobec tego dziwić temu, że handlarze, a nawet zwykli sprzedający, starają się możliwie skutecznie ukryć ślady napraw powypadkowych. Na szczęście wystarczy odrobina wiedzy, aby wykryć egzemplarz z niechlubną przeszłością.
Oględziny każdego samochodu pochodzącego z drugiej ręki, nawet z przysłowiowego pewnego źródła, zacznijmy od wnikliwej kontroli wszelkich dokumentów. Obligatoryjnie numer VIN w dowodzie rejestracyjnym i karcie pojazdu musi zgadzać się z tym na samochodzie. Odstępstwa zapowiadają problemy z rejestracją pojazdu. W dalszej kolejności możemy skupić się na książce serwisowej, o ile takową przedstawi nam sprzedawca. Musimy jednak być świadomi tego, że bez większego wysiłku handlarz może przygotować dla nas idealnie prezentujący się dziennik napraw, gdzie skrzętnie zapisany będzie każdy przegląd do określonego wcześniej przebiegu. W rzetelnie prowadzonej książce serwisowej znajdziemy chociażby wpisy o drobnych nawet przygodach blacharskich. Koszt podrobionego dokumentu na popularnych serwisach aukcyjnych wynosi około 100-150 złotych. Przyglądajmy się też charakterowi pisma i kolorowi atramentu. Zbyt duże podobieństwo powinno rodzić słuszne podejrzenia.
Nawet jeśli interesujący nas egzemplarz nie posiada dokumentacji serwisowej przeszłości, nie warto od razu rezygnować. Książka mogła przecież faktycznie zaginąć jednemu z poprzednich właścicieli. Po kontroli dokumentów auta przejdźmy do konkretnych działań. W czasie delikatnych stłuczek (częstych najechań i parkingowych zdarzeń), zazwyczaj cierpią reflektory. W poważniejszych kolizjach wybijane są również szyby. Z tej prostej przyczyny skontrolujmy numery seryjne przednich i tylnych reflektorów - różnice w dacie produkcji (tym bardziej jeśli zostały wyprodukowane później, niż reszta pojazdu) powinny zwrócić naszą uwagę. Może to oznaczać wymianę uszkodzonych w wypadku elementów. Niewykluczone jednak, że właściciel auta wymienił reflektory z powodu zmatowienia ich szybki spowodowanej kilkuletnią eksploatacją.
O znacznie poważniejszej w skutkach kolizji świadczą różne numery seryjne bocznych szyb, a także przedniej i tylnej. W bezwypadkowych samochodzie każda z nich powinna legitymować się jednakowym kodem. Jednak w przypadku przedniej szyby wymianę może równie dobrze wywołać uszkodzenie mechaniczne w czasie normalnej jazdy – uderzenie kamienia czy naprężenia karoserii.
Sprawdzenie numerów seryjnych szyb oraz reflektorów to dopiero wstęp do wnikliwej kontroli samochodu. Pamiętajmy, że te elementy nie zawsze ulegają uszkodzeniu w czasie kolizji. Po wstępnym prześwietlaniu interesującego nas egzemplarza przejdźmy do szczelin montażowych, dzielących poszczególne panele nadwozia od siebie. W większości produkowanych aut pozostają równe w każdym miejscu. Podczas napraw powypadkowych to właśnie uzyskanie równych szczelin okazuje się najtrudniejszym, często niewykonalnym dla specjalisty zadaniem. Różne szerokości to nieomylny dowód na wypadkową przeszłość auta.
Po tym stosunkowo prostym kroku przejdźmy do oględzin bardziej szczegółowych. Stopniowo i metodycznie sprawdźmy każdą widoczną gołym okiem śrubę oraz nakrętkę mocującą panele nadwozia. W aucie bezwypadkowym nie będą nosić śladów odkręcania - w przeciwnej sytuacji mamy do czynienia z wypadkowym egzemplarzem. Przecież nikt bez wyraźnej potrzeby nie demontuje „zdrowych” błotników czy też drzwi.
Wypadkową przeszłość samochodu zdradzić nam mogą również spawy. W przypadku niektórych, poważnych napraw fachowcy odcinają uszkodzoną część auta lub konkretny panel, aby zastąpić go całym nowym fragmentem. Dla zachowania perfekcyjnego wyglądu nowe spawy pojawiają się dokładnie w miejscu starych, fabrycznych. Niestety, efekt pracy nawet doświadczonego specjalisty nie dorówna równomiernością spoinom nałożonym mechanicznie na taśmie produkcyjnej. Warto pamiętać, że w powypadkowym samochodzie nie mamy co liczyć na ochronę antykorozyjną w miejscu dokonywanych napraw. Stąd też ogniska rdzy często pojawiają się w nieprzewidzianych zakamarkach.
Jednym z najlepszych miejsc do kontroli wypadkowej przeszłości samochodu jest jego powłoka lakiernicza. W pojazdach z czystą historią lakier na całej karoserii przez długie lata pozostaje jednolity. Pojawiające się z czasem naturalne płowienie postępuje wobec tego w podobnym tempie i zakresie. Różnice w odcieniu widać dokładnie w przypadku aut, w których lakierowane ponownie były tylko wybrane panele nadwozia. Przydatny okaże się rzecz jasna czujnik grubości lakieru. Musimy jednak nauczyć się poprawnie obsługiwać to urządzenie. W innym wypadku na nic się zda jego pomoc.
Poszukiwania samochodu używanego za każdym razem oznaczają spore ryzyko i stres dla kupującego. Trafienie na wypadkowy egzemplarz nigdy nie jest ani przyjemne, ani opłacalne. Może się w okazać, że doprowadzenie go do stanu używalności pochłonie kolejne tysiące złotych, a w skrajnym przypadku wysokość reanimacji przekroczy pierwotną wartość pojazdu. Nigdy nie podejmujmy zatem decyzji zbyt pochopnie i porównajmy wiele propozycji, aby nie wpakować się na przysłowiową minę. Jeśli mamy jakiekolwiek wątpliwości, najlepiej udać się z samochodem na przegląd do zaufanego mechanika.
Piotr Mokwiński, moto.wp.pl