Jak hamować skutecznie i bezpiecznie?
Jednym z kluczowych elementów jazdy jest hamowanie. Choć nie ma prędkości, która zapewnia 100 proc. bezpieczeństwa, uświadomienie sobie kilku aspektów związanych z zatrzymywaniem pojazdu pozwoli być bardziej uważnym na drodze i jednocześnie zaoszczędzi dodatkowego stresu podczas jazdy.
Całkowita droga zatrzymania to łącznie dystans przejechany w czasie reakcji oraz droga hamowania. Zacznijmy od czasu reakcji. Jest to czas potrzebny na rozpoznanie zagrożenia i wciśnięcie hamulca. W dużej mierze zależy on od zdolności obserwacji i prędkości auta. Średni czas reakcji kierowcy waha się od 0,6 do 1 sek. Jedna sekunda to niewiele na zastanowienie, szczególnie podczas kierowania – gdy jedziemy z prędkością 50 km/h, hamowanie rozpocznie się dopiero po 14 przejechanych metrach. Im szybciej się przemieszczamy, tym więcej czasu potrzebujemy, by zauważyć przeszkodę. Pamiętajmy, że na refleks wpływać może dodatkowo wiele indywidualnych czynników, takich jak wiek czy stan zdrowia. Nie wsiadajmy za kółko, kiedy źle się czujemy lub jesteśmy zmęczeni. Przy zaburzonej percepcji czas reakcji znacząco się wydłuża.
Czym natomiast jest droga hamowania?
– Jest to odległość, którą pokonujemy od momentu zadziałania hamulców do całkowitego zatrzymania się pojazdu. Na suchej nawierzchni przy prędkości 60 km/h droga hamowania wynosi blisko 17 metrów, czyli długość aż czterech samochodów osobowych stojących jeden za drugim – wyjaśnia Ireneusz Dancewicz, instruktor w Szkole Jazdy Subaru.
Co jednak w sytuacji, gdy jezdnia jest mokra i pada deszcz?
- Droga hamowania podczas niekorzystnych warunków wydłuża się w tym przypadku o kolejnych 11 metrów, a nasz samochód zatrzyma się dopiero po 28 metrach awaryjnego hamowania. Dystans ten rośnie wraz z prędkością – gdy wzrasta ona dwukrotnie, droga hamowania rośnie czterokrotnie. Pamiętajmy – każde 10 kilometrów na godzinę mniej naprawdę robi różnicę – dodaje Dancewicz.
Technika jest tym elementem zatrzymywania pojazdu, który w największym stopniu zależy od nas samych – umiejętności zachowania się w trudnych sytuacjach na drodze i doświadczenia za kółkiem. Wyobraźmy sobie następującą sytuację: jedziemy samochodem i nagle na drodze pojawia się nieoczekiwana przeszkoda. Co robimy? Zestresowani naciskamy z całej siły pedał hamulca i długo go przytrzymujemy. To błąd, ponieważ koła natychmiast blokują się, my tracimy kontrolę nad pojazdem, a samochód bezwładnie sunie na wprost dalej po nawierzchni.
Prawidłowe hamowanie w takich przypadkach to hamowanie pulsacyjne. Technika ta polega na tym, że podobnie jak w opisanej sytuacji najpierw naciskamy mocno pedał hamulca, ale następnie zmniejszamy nacisk. Potem powtarzamy pierwszą czynność i tak na zmianę aż do wytracenia prędkości. W nowych autach w hamowaniu pulsacyjnym wspomaga nas system ABS, w starszych jesteśmy bardziej zdani na własne umiejętności. Dużo zależy od tego, czy zachowamy spokój – warto więc ćwiczyć nie tylko technikę, ale i opanowanie.
Możemy być najbardziej opanowanymi i doświadczonymi kierowcami, ale nie zatrzymamy się skutecznie i bezpiecznie na drodze, jeżeli nie pozwoli na to stan techniczny pojazdu. Należy przeprowadzać regularne przeglądy, obejmujące przede wszystkim sprawność układu hamulcowego oraz stan opon. Zwróćmy szczególną uwagę na klocki hamulcowe, tarcze, szczęki, bębny oraz hamulec ręczny. Objawy, które powinny nas zaniepokoić, to pojawiające się wycieki, odgłosy w trakcie hamowania, znoszenie auta podczas zatrzymywania oraz luz w pedale hamulca. Regularnie kontrolujmy też poziom płynu hamulcowego.
Upewnijmy się również, czy opony posiadają odpowiednią głębokość bieżnika oraz wysoką klasę przyczepności na mokrej powierzchni. Od 2012 roku zgodnie z przepisami Unii Europejskiej wszystkie opony wyposażone są w etykiety umożliwiające ich porównywanie. Im niższa ocena w zakresie przyczepności, tym dłuższa droga hamowania.
– Samochód lubi powierzchnię asfaltową, ale wtedy, gdy jest ona sucha. Kiedy jezdnię zaczyna pokrywać warstwa wody, średni współczynnik przyczepności zmniejsza się praktycznie o połowę: na asfalcie z 0,7-0,8 w warunkach normalnych do 0,4-0,5 w czasie deszczu – tłumaczy Radosław Bółkowski z Goodyear. – Dlatego warto zainwestować w opony o najwyższej ocenie A w zakresie przyczepności na mokrej nawierzchni. Szacuje się, że w przypadku gwałtownego hamowania samochodem osobowym, jadącym z prędkością 80 km/h, opony klasy A zatrzymają pojazd o 18 metrów bliżej niż opony klasy F. To 18 metrów, które naprawdę może mieć znaczenie – mówi ekspert.
ll/WP.PL