IV Halowy Turniej Piłkarski Trampkarzy im. Janusza Kuliga
W Rzezawie, w pobliżu przejazdu, na którym tragicznie przed trzema laty zginął świetny kierowca rajdowy Janusz Kulig, okoliczni mieszkańcy ufundowali obelisk z wyrytą sentencją Seneki: "I krótkie życie jest dostatecznie długie, by przeżyć je szlachetnie".
- Na cmentarzu w Łapanowie napisane jest, że nie umierają ci, którzy tkwią w pamięci żywych - przypomniał w sobotę ojciec sportowca, Jan Kulig. - To prawdziwe motta. Trzeba każdy dzień wykorzystać należycie. Chociaż człowiek jest tylko człowiekiem, który nigdy nie uchroni się od błędów. Ważne, by mieściły się one w dopuszczalnych granicach - dodał.
W Łapanowie, rodzinnej miejscowości rajdowca, odbył się już IV Turniej Piłki Nożnej Trampkarzy im. Janusza Kuliga, który dla miejscowej młodzieży wciąż - a może nawet teraz bardziej niż za życia - jest idolem. - My, rodzice, jesteśmy dumni z syna. Pewnie bylibyśmy bardziej, gdyby mógł realizować to, co zaczął. Niestety, stało się, jak się stało. Pamięć o synu przedłużająca się poprzez takie właśnie memoriały, turnieje, jest takim wewnętrznym - trudno powiedzieć, że pocieszeniem, ale w smutku nadzieją, że syn jest z nami. Łatwiej nam z tym żyć. A to, że był wzorem dla młodzieży? On miał taki ciekawy charakter. Lubił, kochał młodzież. Lubił ludzi, których miał dar przyciągania do siebie - dodał. Pomysł zorganizowania turnieju pojawił się tuż po tragicznym wypadku. Stąd, mimo że w bieżącym miesiącu mija trzecia rocznica śmierci kierowcy, memoriał rozegrano po raz czwarty. I nie ma przypadku w tym, że pamięć o Kuligu postanowiono podtrzymywać właśnie poprzez rozgrywki piłkarskie.
- Pamiętam Janusza z lat 80. jako o kilka lat młodszego ode mnie chłopaka, który miał predyspozycje do zostania dobrym piłkarzem. Później jednak wybrał motoryzację - opowiadał Jan Zapotoczny, prezes Piasta Łapanów, jeden z organizatorów turnieju. - Mój syn kochał piłkę. Jako dziecko kopał futbolówkę wokół domu, potem w szkole. Jestem pewny, że cieszyłby się z tego turnieju. Gdyby żył i widział, co się tutaj dzieje, na pewno zawitałby do nas. Janusz lubił przebywać wśród dzieci. Jak miał tylko wolną chwilkę, grał w piłkę, koszykówkę czy siatkówkę. Taki właśnie był mój syn - dopowiedział Jan Kulig. Za nami IV turniej, a przed nami... - Chcielibyśmy memoriał rozwijać. I będziemy rozwijać - zapewnił Zapotoczny. - W przyszłym roku mamy zamiar zorganizować turniej powiatowy. W latach kolejnych może uda się zasięgiem objąć całą Małopolskę. Zaprosimy wtedy młodych piłkarzy Wisły Kraków i Cracovii - snuł plany prezes. - Janusz próbował kiedyś grać w "Pasach". To jest dobry pomysł - przytakiwał Jan Kulig.
Gazeta Krakowska