Intelligent Speed Limiter: tak uniknie się mandatów
Rozwój techniki pozwala projektować urządzenia, które ułatwiają nam życie. Czasami połączenie dwóch takich wynalazków daje nam coś zupełnie zaskakującego. Tak jest w przypadku Intelligent Speed Limitera, który niebawem pojawi się w Fordzie S-Maxie i sprawi, że kierowca nigdy nie zapłaci mandatu za prędkość.
Współczesne samochody naszpikowane są elektronicznymi asystentami, których zadaniem jest wspomaganie kierowcy. Od dawna znany jest tempomat, utrzymujący zadaną prędkość jazdy, a w wielu modelach aut występuje on w odmianie aktywnej, która redukuje prędkość, gdy zbliżamy się do jadącego przed nami wolniej pojazdu. Niejeden model posiada również system rozpoznawania znaków drogowych, dzięki któremu na desce rozdzielczej zawsze możemy odnaleźć informację o aktualnym limicie prędkości. Ford postanowił zespolić te dwa systemy i tak zrodził się Intelligent Speed Limiter.
Układ automatycznie interpretuje znaki drogowe narzucające ograniczenie prędkości oraz odwołujące je. Informacje na ten temat trafiają do komputera pokładowego, który przesyła je do tempomatu, automatycznie określającego maksymalną prędkość jazdy na zgodną ze wskazaniem znaku. W ten sposób kierowca może być pewien, że nigdy nie zapłaci mandatu za przekroczenie prędkości.
Oczywiście stosowanie tego typu rozwiązań zawsze budzi kontrowersję. Powstaje pytanie, co w razie wyprzedzania. Czy system pozwoli przekroczyć dozwoloną prędkość, gdy wymagać będzie tego sytuacja? Poza tym polscy kierowcy zapewne woleliby, aby samoczynnie włączał się on jedynie wtedy, gdy zauważy znak „Kontrola radarowa”.
tb/