Inteligentne światła w samochodzie. Jak działają?
Po co w samochodach są inteligentne światła, które potrafią „wyłączać” samochody nadjeżdżające z przeciwka? Jak dokładnie działają takie reflektory? Czy są dostępne tylko w najdroższych limuzynach? Odpowiedzi na te pytania udzielimy, biorąc za przykład światła montowane (opcjonalnie) w nowym Oplu Astrze.
Według statystyk, w samych tylko Niemczech, co 2,5 minuty samochód zderza się z sarną, jeleniem lub dzikiem. W Polsce jeździ mniej aut, więc i wypadków jest proporcjonalnie niższa liczba, ale prawdopodobieństwo uderzenia w zwierzę jest identyczne (zalesienie naszego kraju jest na niemal takim samym poziomie jak Niemiec, u nas to 28,8, a u naszych zachodnich sąsiadów 29,1 proc.).
I w Niemczech, i w Polsce, podczas najdłuższych nocy w roku (tuż przed świętami Bożego Narodzenia) od zachodu słońca do świtu mija ponad 16 godzin. Dzikie zwierzęta są w tym czasie prawie niezauważalne. Są to także godziny największego natężenia ruchu drogowego, co oznacza, że drogi zwierząt i samochodów krzyżują się częściej.
Wydłużenie pola widzenia i wcześniejsza identyfikacja zagrożeń dają więc kierowcy znaczną przewagę. Inteligentne światła, czyli adaptacyjne reflektory z matrycami diodowymi, umożliwiają jazdę w trybie świateł drogowych non-stop, gdyż nie oślepiają innych uczestników ruchu drogowego. Dzięki takiemu oświetleniu możliwe jest dostrzeżenie przechodzących przez jezdnię zwierząt, zanim pojawiłyby się one w stożku światła emitowanym przez tradycyjne światła przednie. Jak działają takie światła?
W Oplu Astrze (produkowanym w Gliwicach kompakcie) system matrycowy składa się z 16 segmentów diodowych - po 8 z każdej strony pojazdu. Włącza on światła drogowe zaraz po opuszczeniu obszaru zabudowanego, a następnie automatycznie nieustannie dostosowuje długość i kształt wiązki świetlnej do sytuacji na drodze.
Na podstawie informacji z kamery zamontowanej z przodu pojazdu, system rozpoznaje światła samochodów nadjeżdżających z naprzeciwka lub znajdujących się przed pojazdem i automatycznie wyłącza poszczególne moduły diodowe, które mogłyby oślepiać innych kierowców. Cały obszar jest oświetlony „długimi”, a kierowca jadący z naprzeciwka widzi światło o normalnym natężeniu.
Znacząco poprawia to bezpieczeństwo, co potwierdzają wyniki badania przeprowadzonego przez Politechnikę w Darmstadt. Przy prędkości 80 km/h, kierowcy korzystający z systemu opartego na matrycy diodowej, dostrzegają obiekty znajdujące się na poboczu drogi z odległości o 30–40 metrów większej niż kierowcy w pojazdach wyposażonych w tradycyjne reflektory halogenowe lub ksenonowe. Dzięki temu, zyskują dodatkowe 1,5 sekundy na zareagowanie, np. na przechodzące przez jezdnię zwierzęta.
Reflektory LED-owe zostały wymyślone dla limuzyn, ale stopniowo „schodzą w dół” i można je zamawiać już także do aut klasy średniej i kompaktów. Na razie tego typu światła są wyposażeniem opcjonalnym (przykładowo: w Audi A4 kosztują 9,3 tys. zł, w Oplu Astrze 5,5 tys. zł), ale można się spodziewać, że stanieją, a za kilka lat staną się standardem.
Na tej infografice można zobaczyć, ile naprawdę ważą zwierzęta, jeśli samochód uderza w nie z prędkością 60 km/h.
Źródło: Opel