Ile warte są wraki z samorządowych parkingów?
Nawet 60 tys. zł może trafić do kasy warszawskiego urzędu po sprzedaży mercedesa, którego niedawno odholowali strażnicy miejscy. Jednak przypadek stołecznej limuzyny nie jest odosobniony. - Na samorządowych parkingach w całej Polsce zalegają tysiące porzuconych aut - mówi Przemysław Oleś z Olmetu, współorganizator kampanii ekologicznej „Odwraczamy Polskę”.
Skórzana tapicerka, automatyczna skrzynia biegów, drewniane wykończenia - to elementy wyposażenia… wraku, który właśnie tak został sklasyfikowany, po tym jak ktoś porzucił go na warszawskich Bielanach. Samochód parkował tam na dziko przez ponad rok. Wtedy stołeczni strażnicy miejscy otrzymali zgłoszenie od mieszkańców o zalegającym tam pojeździe. Zgodnie z procedurą, samochód został odholowany na miejski parking. Rozpoczęły się bezskuteczne poszukiwania właściciela po całej Europie. Mercedes był na holenderskich tablicach. Zwykle w takiej sytuacji, porzucony pojazd trafia na złom. Jednak ten przypadek był inny. Rzeczoznawca wycenił mercedesa na około 60 tys. zł. - Pojazd został przeznaczony do sprzedaży w drodze przetargu nieograniczonego przez Zarząd Mienia m. st. Warszawy. Środki uzyskane z jego sprzedaży trafią do budżetu miasta - mówi Przemysław Szymański z Zarządu Mienia Warszawy.
Cenne wraki
Gdyby podliczyć wartość wszystkich pojazdów z samorządowych parkingów, zebrałby się całkiem spory majątek. Przykładowo katowicki magistrat, zgodnie ustawą o pojazdach porzuconych, jest w chwili obecnej w posiadaniu 23 samochodów, tzw. wraków. Jednak część z nich, po lekkich remontach mogłaby swobodnie pojeździć jeszcze kilka lat. -Na naszym parkingu znajdują się m.in. Volkswageny, Renault, Kie, Fordy, czy Alfa Romeo - mówi Leonard Grabara z wydziału Zarządzania Kryzysowego UM Katowice. Jest też Skoda Fabia, ale mamy nadzieję, że w przypadku tego ostatniego, uda nam się jeszcze znaleźć jego właściciela.
Coraz chętniej „odwraczamy”
Według katowickich urzędników, o zalegających na osiedlowych parkingach wrakach, najczęściej informują strażnicy dzielnicowi. Około 30 proc. zgłoszeń pochodzi od administracji osiedli. Resztę zgłaszają mieszkańcy. Według organizatorów kampanii „Odwraczamy Polskę”, która zajmuje się sprzątaniem polskich miast z porzuconych pojazdów, ludzie przestają być obojętni na ten problem.
- Przerdzewiały maluch, z wybitymi szybami, stojący na cegłach zaczyna odstraszać i przeszkadzać. Dodatkowo właściciele wraków coraz częściej dowiadują się, że zamiast płacić mandat za porzucenie samochodu mogą zarobić kilkaset złotych za oddanie go do profesjonalnej stacji demontażu - mówi Przemysław Oleś, współorganizator kampanii Odwraczamy Polskę. W przypadku porzuconych samochodów największy problem stanowią te, których właścicieli nie da się ustalić. W tym przypadku niezbędna jest współpraca z lokalnymi samorządami. Każdy przypadek trzeba wtedy rozpatrywać indywidualnie.
Mateusz Zaród
tb/