Idol bez domu
- Kubica? To geniusz – ocenia jego przyjaciel Tomasz Kuchar. Polski kierowca może zostać najmłodszym zwycięzcą zawodów o Grand Prix Formuły 1. Pierwsza szansa już w niedzielę na Węgrzech.
W 1997 roku Robert Kubica po raz pierwszy obserwował na żywo zawody o Grand Prix Formuły 1. Gdzie? Na torze Hungaroring. Zwyciężył wówczas Kanadyjczyk Jacques Villeneuve – zawodnik, którego Polak zastąpi w niedzielnej GP Węgier, właśnie na Hungaroringu. Jego partnerem z teamu BMW-Sauber będzie Niemiec Nick Heidfeld. Dodajmy, że Villeneuve – mistrz świata sprzed 9 lat – nie doszedł jeszcze do siebie po wypadku, jakiemu uległ w poprzedni weekend w Niemczech.
Schumacher się chowa
Z Kubicą od wielu lat przyjaźni się szybki wrocławski kierowca rajdowy Tomasz Kuchar. I ma na jego temat dobrze wyrobione zdanie. – Robert? Niesamowity koleś. Znamy się od dawna i mam teraz osobistą satysfakcję. Już dawno temu ja i moi znajomi wiedzieliśmy, że stanie się to, co właśnie się dzieje. A ludzie, którym to mówiliśmy, pukali się w czoło.
Robert jest po prostu genialny. Do czego nie wsiądzie, wygrywa. Wierzę, że w swoim debiucie zrobi wielkie wrażenie i będzie przynajmniej w pierwszej piątce. Jeśli tylko dostanie dobry sprzęt, Schumacher się chowa – pewnie obwieszcza Kuchar. Kilkanaście miesięcy temu Kuchar użyczył Kubicy swojego rajdowego subaru impreza. Krakowianin usiadł za jego kierownicą w Rajdzie Barbórki, zajmując świetne, siódme miejsce.
– Zaznaczam, że to był jego debiut w rajdach samochodowych. Dla porównania Krzysiek Hołowczyc był wtedy 14. Robert nie miał żadnego doświadczenia z opisem trasy. Po prostu przejechał ją dwa razy, coś tam zapamiętał i był w stanie uzyskiwać topowe czasy. On na każdym kroku utwierdzał nas w przekonaniu, że jest niesamowity, fenomenalny i genialny. Czy to w samochodzie, czy to w gokarcie, czy w bolidzie – rozpływa się nad możliwościami 22-letniego krakowianina Kuchar. Dla mniej wtajemniczonych – syn prezesa żużlowego WTS-u.
18 śrub w ramieniu
Kubica już w wieku 4 lat wypatrzył w sklepie spalinową miniaturkę samochodu terenowego. W końcu ojciec kupił mu to autko o mocy kilku koni. Później były kartingi (6 tytułów mistrza Polski) i wyjazd do Włoch, gdzie mają najsilniejszą ligą kartingową świata. Po kolejnych sukcesach w Formule Renault 2000 i Formule 3 przyszedł czas na spełnienie marzeń.
Kilka lat temu kariera mogła jednak zostać przerwana. Jadąc samochodem jako pasażer, Kubica miał wypadek. Poważnie złamał rękę. Już dwa miesiące później, z osiemnastoma śrubami w ramieniu, odniósł jednak wspaniałe zwycięstwo na oczach 126 tysięcy kibiców (tor Norisring, Formuła 3). Droga na szczyt była pełna wyrzeczeń.
– W sumie to nie mam teraz domu. Chyba że za taki uznać 10 hoteli – wyjaśnia zawodnik. Urodził się 7 grudnia 1984 roku, zatem może zostać najmłodszym triumfatorem wyścigu o GP Formuły 1. Czas na to ma do końca sezonu. Gdy po raz pierwszy w karierze wygrywał Fernando Alonso, liczył sobie 22 lata i 26 dni. Młodszego zwycięzcy historia nie zna.
Słowo Polskie Gazeta Wrocławska/Wojciech Koerber