Ideał klasy średniej - Skoda Octavia 1.8 TSI
Jak najlepiej odświeżyć ofertę samochodu obecnego na rynku od prawie 4 lat? Wszczepić nowe serce, czyli silnik.
Marketingowym celem nowej jednostki Skody jest zastąpienie wysłużonego silnika 2.0 FSI (150 KM). Nowa jednostka generuje moc 160 KM, a maksymalny moment obrotowy 250 Nm jest dostępny od 1500 obr/min.
Jeśli uda nam się ruszyć bez ingerencji trakcji, to 100 km/h osiągniemy już po około 8 sekundach. To wynik wystarczający na bezstresowe wyprzedzanie i niewiele gorszy od uzyskiwanego przez usportowioną wersję RS. Przy okazji warto pochwalić turbosprężarkę firmy Borg Warner, która faktycznie bardzo szybko włącza się do pracy od momentu wciśnięcia pedału gazu.
Manualna, sześciobiegowa skrzynia całkiem nieźle spełnia swoją rolę. Szósty bieg to najlepszy przyjaciel kierowcy, który często wyjeżdża w trasę. Ale także w miejskich warunkach komfort jazdy stoi na wysokim poziomie. Nie straszne są Octavii nawet największe dziury. Układ kierowniczy stoi na wysokim poziomie - dzięki wielowahaczowej tylnej konstrukcji auto prowadzi się pewnie. Oczywiście zestrojenie amortyzatorów nie sprzyja bardzo dynamicznej jeździe i ostrym zakrętom.
Nikt jednak nie nadał tej Skodzie szumnego, sportowego tytułu. Jest komfortowo i spokojnie – tak właśnie ma być. W prezentowanej, nowej wersji silnikowej cena Octavii zaczyna się od 73 300 złotych (odmiana Ambiente). W serii dostaniemy m.in. ABS, 4 poduszki powietrzne czy półautomatyczną klimatyzację. Takie wyposażenie to absolutny standard, ale trudno wskazać tu istotne braki.
Octavia idealnie wpasowuje się w tzw. polskie warunki. Nie jest wcale trudno zrozumieć, dlaczego Polacy tak często wybierają Skodę. W podstawowej wersji może kosztować 52 tys. złotych (silnik 1.4). Jest w stanie przetransportować w znośnych warunkach 5 osób z bagażem? Jest. Czego więcej potrzebują ludzie od samochodów? W naszym kraju w 2007 roku sprzedano prawie 33 tysiące samochodów tej marki. Octavia jest wiceliderem sprzedaży nowych aut. Czy 12,5 tysiąca nabywców co roku może popełniać ten sam błąd? No cóż... Zdecydowanie nie.
Jakub Sandecki
wydanie internetowe: www.motobiznes.pl