Hyundai ix20: przestronny mieszczuch
Niewielkie samochody w dość przystępnej cenie dla większości koncernów są motorem napędowym. Dlatego też ich promocja jest wszechobecna w mediach i na ulicach. Nie inaczej ma się sytuacja z Hyundaiem, który wypuścił w zeszłym roku model ix20. To klasyczny przedstawiciel miejskiego segmentu delikatnie nadmuchanych aut. Wymiary zewnętrzne plasują go bliżej minivanów, lecz przestronność wnętrza może zawstydzić niejeden pojazd kompaktowy.
Stylizacja karoserii stanowi świetny przykład nowej koncepcji koreańskich kreślarzy – Fluidic Sculpture. Opływowe kształty azjaty naznaczone wieloma przetłoczeniami, jeszcze długo powinny skutecznie opierać się zębowi czasu. Atrakcyjna sylwetka jest łudząco podobna do Kii Vengi i nic w tym dziwnego, gdyż te auta są technologicznymi bliźniakami wytwarzanymi w czeskich zakładach w Noszowicach.
Szybkie spojrzenie przez szybę do wnętrza pojazdu, również zdradza wysokie aspiracje i chęć zaistnienia w miejskim segmencie minivanów. Aluminiowe obręcze, panoramiczny dach, czy chociażby chromowane listwy na ciekawie uformowanym przednim zderzaku, to niektóre z wielu dodatków bogatej specyfikacji Premium.
Niemal kompletne wyposażenie istotnie wpływa na poprawę komfortu codziennej eksploatacji oraz odczucia po zajęciu miejsca wewnątrz. Przestrzeni nie brakuje zarówno z przodu jak i z tyłu. Narzekać nie powinni nawet wysocy i barczyści pasażerowie.
Dodatkowo, kanapę możemy przesuwać w zakresie 12 centymetrów i asymetrycznie składać, zwiększając tym samym funkcjonalność bagażnika, którego pojemność to w najgorszym wypadku 440 litrów. Jeśli zapragniemy przewieźć większe gabarytowo przedmioty, z łatwością uzyskamy dostęp do 1486 litrów. Ukrycie mniej ważnych drobiazgów, umożliwiają liczne schowki rozlokowane niemal w całym przedziale pasażerskim.
Wiele dobrego należy też napisać o samym wystroju. Kolorystyka zastosowanych materiałów wykończeniowych pozytywnie wpływa na panującą w Hyundaiu atmosferę, ale tę harmonię może delikatnie zakłócać ich jakość. Trudno jej co prawda cokolwiek zarzucić, jednak twardość tworzyw sztucznych nie stanowi najprzyjemniejszego doznania podczas bezpośredniego kontaktu. Zdecydowanie lepiej pasowałyby tu miękkie plastiki. Sytuację poprawia projekt deski rozdzielczej.
Kokpit jest atrakcyjny, a jego centralnym punktem jest wyświetlacz ciekłokrystaliczny. Automatyczną klimatyzację i radio obsługuje się pokrętłem, które sprawia, że ustawienie żądanych temperatur czy stacji nie przyprawi nikogo o przedwczesną siwiznę. Dostęp do wszelkich regulatorów, to też mocny punkt koreańskiej konstrukcji. Liczne przyciski zlokalizowane na kierownicy, czy pośrodku deski, są czytelne i łatwe w odnalezieniu.
Pod maską testowanego egzemplarza znalazł się skromny silnik wysokoprężny o mocy 90 koni mechanicznych. To niezbyt dużo w przypadku auta o masie przekraczającej 1200 kilogramów, ale w mieście jednostka sprawdza się nad wyraz dobrze. Moment obrotowy o wartości 220 Nm dostępny w przedziale 1750-2750 obr./min, pozwala na sprawne rozpędzanie Koreańczyka. Ponadto silnik rozpieszcza pasażerów łagodnie brzmiącym klekotem charakterystycznym dla jednostek zasilanych olejem napędowym. Nie jest to natarczywy dźwięk dzięki temu, że silnik korzysta z technologii common-rail.
Podróżując ix20 w pojedynkę lub z jednym pasażerem, będzie nam dane zachwycać się oszczędnościami poczynionymi na stacjach paliwowych. Hyundai podczas spokojnej jazdy miejskiej, nie powinien pochłonąć więcej niż 6 litrów. Jeszcze lepiej ma się rzecz w terenie niezabudowanym. To prawdziwy żywioł azjatyckiego minivana, bo leniwa podróż zaowocuje zużyciem nie przekraczającym 4,5 litra. Przy szalejących cenach tego surowca, będzie to mocna karta przetargowa dla potencjalnego nabywcy.
Przy maksymalnym wykorzystaniu możliwości przewozowych, wskazania komputera pokładowego przedstawiają się nieco mniej optymistycznie, ale wciąż na akceptowalnym poziomie. Wybierając się w trasę z kompletem osób na pokładzie, warto mieć na uwadze ograniczony potencjał serca tego auta. Niewielki silnik z trudem udźwignie ciężar wyprzedzania długich ciężarówek i wymusi na nas częste sięganie do lewarka. Na szczęście sześciobiegowa przekładnia manualna działa precyzyjnie i z minimalnym oporem.
Najgroźniejszej konkurencji dla Hyundaia, należy szukać najbliżej, bo na tym samym koncernie – to Kia Venga. Samochód ten jest nieco tańszy, ale też jego wygląd nie przedstawia się aż tak interesująco, jak to ma miejsce w przypadku ix20. Niestety, cena widocznego na zdjęciach egzemplarza może przyprawić o zawrót głowy. Za 83 tysiące złotych za model w najwyższej specyfikacji to ciut za dużo, bo w tej kwocie możemy zacząć rozglądać się za zdecydowanie większymi konstrukcjami. Większość klientów wybierze zapewne skromniej wyposażone warianty Classic Plus i Comfort osiągające najlepszy stosunek oferowanych opcji do ceny zakupu.
Piotr Mokwiński
tb/