Hybrydowy „Aventador” z Polski
Może nie do końca Aventador lecz Aventybike, ale za to w pełni hybrydowy, ekologiczny i z samego serca naszego kraju, bo ze Skalmierzyc obok Kalisza. Trzykołowy pojazd napędzany siłą mięśni i silnikiem elektrycznym to pierwszy velomobil, stworzony przez polskiego konstruktora, Kamila Różańskiego.
Poziomy rower wyposażony w samonośną karoserię z lekkich tworzyw, przywodzącą na myśl swym kształtem potężne Lamborghini Aventador, jest innowacyjnym pomysłem na codzinną komunikację. Oprócz siły mięśni, ma go także napędzać elektryczny silnik, pozwalający na stukilometrową podróż i osiąganie prędkości 50-60 km/h. Pojazd ma długość ok. 3 metrów i szerokość 80 cm. Aerodynamiczna karoseria waży ok. 25 kg.Twórca przewidział w niej także niewielki bagażnik. W zamyśle inżyniera Różańskiego, będzie nim można jeździć tak po ścieżkach rowerowych, jak i po ulicach. Cały projekt jest jeszcze w fazie prototypowej, ale konstruktor planuje uruchomienie produkcji seryjnej Aventybike’a, a właściwie manufakturowej. Pierwsza seria ma liczyć 12 sztuk, a cena egzemplarza ma być porównywalna z wartością kilkuletniego, miejskiego samochodu (ok. 20 tys. zł), lub wysokiej klasy roweru z karbonową ramą. Cena wynika przede wszystkim z wykorzystanych materiałów w konstrukcji pojazdu – włókien węglowych oraz hybrydowego napędu.
Konstruktor obecnie planuje zbiórkę funduszy na rozpoczęcie produkcji velomobilu, a prototyp będzie wystawiony na poznańskich targach motoryzacyjnych w przyszłym roku. Podobne pojazdy są już wytwarzane na świecie, jednak po pierwsze ich cena stawia je na jednej półce z nowymi samochodami, po drugie ich osiągi pozostawiają jeszcze sporo do życzenia. Aventybike ma być pierwszym velomobilem na świecie, mającym charakter sportowego auta. Może to być jak najbardziej wykonalne, bowiem rowery poziome pozwalają na osiąganie zdecydowanie wyższych prędkości od rowerów tradycyjnych. O powodzeniu całego projektu zadecyduje zainteresowanie klientów a to, według słów konstruktora, już jest dosyć spore, zwłaszcza poza naszymi granicami.