Honda składa wyjaśnienia w sprawie afery
W oświadczeniu napisano, że były inżynier Ferrari Nigel Stephney domagał się spotkania z szefem Honda Racing Nickiem Fry'em. Podczas wizyty towarzyszył mu szef mechaników McLarena Mike Coughlan, w którego domu policja znalazła dokumentację techniczną samochodów Ferrari.
"Biorąc pod uwagę spekulacje związane ze śledztwem chcieliśmy sami powiedzieć o spotkaniu z Stephneyem i Coughlanem. Obaj szukali zatrudnienia w zespołu Honda Racing" - poinformowali przedstawiciele teamu.
"Honda pragnie podkreślić, że podczas spotkania nie oferowano nam, ani nie przekazano nam żadnych tajnych informacji. Nick Fry poinformował Jean Todta i Rona Dennisa (szefowie Ferrari i McLarena - przyp. PAP) o spotkaniu" - napisano w specjalnym oświadczeniu.
We wtorek środowiskiem Formuły 1 wstrząsnęła wiadomość, że szefowie Ferrari - po przeprowadzeniu wewnętrznego śledztwa - zarzucili rywalom szpiegostwo przemysłowe. Stało się to kilka dni przed najważniejszym w sezonie wyścigiem dla McLaren-Mercedes - niedzielnym startem na torze Silverstone.
Konkretne dowody w tej sprawie przyniosło przeszukanie domu dyrektora projektantów brytyjskiego zespołu - Couglhana, w wyniku czego znaleziono dokumentację techniczną Ferrari. Zaraz po tym włoski zespół zwolnił jednego z głównych mechaników koordynujących działania obsługi toru - Stepneya. Ponoć to on dostarczał konkurencji tajne dokumenty, a proceder miał miejsce prawdopodobnie w marcu i kwietniu.
Reakcją ekipy McLaren-Mercedes było zawieszenie Coughlana, ale i zapewnienie, że - nawet jeśli otrzymywał on dokumentację techniczną od Stepneya - w bolidach tego teamu nie wykorzystano żadnych autorskich rozwiązań technicznych stosowanych przez Ferrari. Szefowie brytyjskiego zespołu wezwali nawet Międzynarodową Federację Samochodową (FIA) do sprawdzenia ich pojazdów.
Mimo tych zapewnień, Ferrari właśnie szpiegostwem przemysłowym tłumaczy "nagłą zwyżkę formy bolidów rywali i serię zwycięstw". Na dodatek w czwartek włoska ekipa oskarżyła Stepneya o działania sabotażowe, bowiem w maju, kilka dni przed Grand Prix Monaco, na zbiornikach z paliwem znaleziono ślady tajemniczego białego proszku.
Trwa dochodzenie w tej sprawie, znaleziona substancja poddawana jest badaniom, ale być może odpowiedzi na niektóre z pytań przyniesie anonsowana na przyszły tydzień konferencja prasowa Stepneya, który przebywa na wakacjach na Filipinach.
Zapytany przez dziennikarzy "The Times" Bernie Ecclestone, wiceprezes FIA odpowiedzialny za Formułę 1, nie chciał komentować przedstawionych przez Ferrari zarzutów. Stwierdził jednak, że nawet, jeśli zostaną potwierdzone w toku dochodzenia, nie odbije się to negatywnie na rywalizacji o mistrzostwo wśród kierowców z udziałem Hamiltona i Alonso.
Według Ecclestone'a kierowcy niczemu nie zawinili, bowiem ich zadaniem jest jedynie prowadzenie dostarczonych im bolidów. Jako jedno z możliwych rozwiązań Ecclestone wskazał natomiast odebranie McLarenowi wszystkich punktów w klasyfikacji konstruktorów, o ile zostanie udowodniona jego wina. Nie można wykluczyć, iż sprawa ta znajdzie swój finał w sądzie, co niedawno zasugerowali prawnicy Ferrari.