Honda Jazz 1,3 i-VTEC. Garderoba na kołac
Wygoda, funkcjonalność, praktyczność. To cechy, na które zawsze zwracamy uwagę, choć nie zawsze są priorytetem. Tak jest np. w przypadku garderoby, pomieszczenia, które raczej nie jest numerem jeden podczas wyboru mieszkania, ale mając je pod ręką, ciężko wyobrazić sobie funkcjonowanie bez niego. To całkiem podobnie jak z nową Hondą Jazz.
Elegancki samochód miejski
Czwarta generacja miejskiego modelu Hondy zaskakuje przede wszystkim przestrzenią, jaką oferuje swoim pasażerom. Jest też rozwinięciem idei przyświecającej poprzednikom – ułatwiania życia. Bo to cecha, która zadecydowała o sukcesie wcześniejszych wersji i znak rozpoznawczy niewielkiego (z pozoru) Jazza.
Nadwozie nowej Hondy stylizacyjnie jest spójne z innymi modelami producenta. Przód z miejsca kojarzy się z większymi HR-V lub Civic’iem. Bryła nadwozia jest kontynuacją pomysłów poprzednich edycji, nieco pudełkowata, ale proporcjonalna. To w końcu miejski, zwrotny samochód, mający przed sobą konkretne zadania.
Jazz ma 4105 mm długości, 1695 mm szerokości i 1525 mm wysokości. Rozstaw osi wynosi 2545 mm. Wyjściowa pojemność bagażnika to 345 mm. To jedynie suche liczby, nie do końca dające obraz tego, z czym mamy do czynienia w rzeczywistości.
Imponujące rozwiązania
Otwarcie drzwi i zajęcie miejsca we wnętrzu z pewnością zaskoczy tych, którzy nigdy w tym aucie nie siedzieli. To, co uderza, to przestrzeń. Zarówno z przodu, jak i z tyłu dorosły, wcale nie kompaktowy człowiek, nie ma kłopotu ze znalezieniem sobie miejsca. Co więcej, nawet maksymalne odsunięcie w tył foteli, nie zabierze przestrzeni siedzącym na kanapie. To trochę magiczna sztuczka, bo patrząc z zewnątrz na miejski samochodzik, nie spodziewamy się gabarytów limuzyny w środku.
A co do sztuczek, to system „Magic Seats” jest imponującym rozwiązaniem. Docenią go wszyscy użytkownicy auta, bo jest niesłychanie łatwy w użyciu i funkcjonalny. Jedną ręką można złożyć asymetrycznie dzielone oparcie kanapy, uzyskując płaską podłogę pokaźnego bagażnika. Ale można także składać same siedziska kanapy, dzięki czemu tworzy się pokaźną przestrzeń bagażową za przednimi fotelami. Szeroko otwierające się drzwi ułatwiają dostęp do niej, zatem przewożenie wszelkiego rodzaju nieforemnych przedmiotów (ot, choćby ulubionego fikusa w donicy) nie będzie wymagało wynajęcia pickupa.
Uporządkowano także sam bagażnik. Wygląda on trochę jak organizer w szufladzie nowoczesnej kuchni, ale zdaje egzamin. Koniec z fruwającymi po bagażniku pojemnikami z płynem do spryskiwaczy, turlaniem się zakupów wysypanych z torby i innymi tego typu atrakcjami. Jest nawet miejsce na drobiazgi, które można wrzucić do korytka pod półką bagażnika. Rozwiązanie z garderoby? Tak, ale sprawdza się. Z wyjściowych 354 l przestrzeń bagażową błyskawicznie można powiększyć do niemal 900 l (licząc do wysokości okien). To naprawdę bardzo dobry wynik. Wygodny jest także dostęp do niej, a to dzięki nisko umieszczonemu progowi.
Kolejnym elementem zwracającym uwagę we wnętrzu Jazza jest deska rozdzielcza. Także trzyma się stylu marki. Jest nieco futurystyczna, a jej centralny punkt stanowi 7-calowy ekran dotykowy, którym obsługuje się samochodowe systemy. Można mieć zastrzeżenia co do jego intuicyjności, lecz to niestety przypadłość większości tego typu rozwiązań.
Wsparcie kierowcy
Jazz w swoim wyposażeniu oferuje też wiele technicznych „gadżetów” ułatwiających życie. Jednym z nich jest aktywny limiter prędkości z układem rozpoznawania znaków. Po aktywowaniu go i wjechaniu np. w strefę, w której obowiązuje ograniczenie do 30 km/h, auto będzie jechało z maksymalną prędkością wymaganą przez znaki. Nawet jeśli kierowca przez pomyłkę wciśnie mocniej gaz, to i tak zadanej „trzydziestki” nie przekroczy. To doskonałe rozwiązanie, pozwalające uniknąć niepotrzebnego stresu i absorbowania uwagi kierowcy prędkościomierzem.
Szybkość zresztą nie jest domeną tego modelu, ale przecież nie jest to Civic Type-R. Tu chodzi o gładkie i sprawne przemieszczenie się z jednego punktu miasta do drugiego i Jazz radzi sobie z tym doskonale. 1,3 litrowy silnik i-VTEC to jedyna propozycja w cenniku Jazza, można go spiąć albo ze skrzynia manualną, albo z bezstopniowym automatem CVT. 102-konna jednostka sprawnie radzi sobie z autem, a z racji swoich genów potrafi także solidnie wkręcić się na wyższe obroty, dodając Jazzowi wigoru. Ale wówczas zrobi się zdecydowanie głośniej w kabinie, więc lepiej pozostać przy równej, a co za tym idzie, ekonomicznej jeździe.
Auto katalogowo spala średnio 5,1 l/100 km i szczerze mówiąc codzienna eksploatacja drastycznie tego wyniku nie podbija. Sam samochód także podpowiada kierowcy, jaki wybrać optymalny bieg, by trzymać się w ekonomicznych ryzach.
Bezpieczeństwo i cena
Kwestie bezpieczeństwa zawsze były istotne dla Hondy i nie inaczej jest w przypadku tego mieszczucha. Standardowym wyposażeniem jest oczywiście komplet poduszek powietrznych, wraz z bocznymi kurtynami. Podobnie jak ABS, EBD czy VSA (stabilizacja toru jazdy). W zasadzie dopłaty wymagają jedynie zaawansowane systemy wspomagania, jak układ ostrzegania przed kolizją, pilnowania pasa ruchu albo wspomniany już aktywny limiter prędkości. Pozostałe systemy w każdej z trzech wersji wyposażeniowych są wliczone w bazową cenę.
No i cena. 59 900 zł to suma, jaką trzeba zapłacić za auto w bazowej wersji Trend. 4 tys. zł. dopłaty wymaga automatyczna przekładnia CVT. Druga w cenniku wersja Comfort to wydatek 63 100 zł, a topowa Elegance kosztuje 69 800 zł. Wszystkie z manualną, sześciostopniową skrzynią. Jak widać Jazz nie jest najtańszą propozycją w tej klasie aut, ale nie ceną rywalizuje o uwagę klientów. Za nim stoją jakość i solidność wykonania, funkcjonalność, wygoda i bogate standardowe wyposażenie. W sumie to także to, co chcielibyśmy mieć w wymarzonej garderobie.