Hołowczyc siedzi na patelni
Na zewnątrz trzydzieści stopni Celsjusza, w środku samochodu temperatura dwa razy wyższa, a Krzysztof Hołowczyc, kierowca Orlen Teamu, z uśmiechem na ustach pokonuje setki kilometrów w Rajdzie Dakar. Ma komfort jazdy dzięki niezwykłej koszulce, w której zamontowane są specjalne rurki.
- Przez nie wtłaczany jest specjalny gaz w sprayu, który chłodzi organizm - wyjaśnia nasz kierowca. - Końcówka rurki podłączona jest do pojemnika z tym gazem. Ja naciskam przez kilka sekund pompkę i przez kilkanaście minut mam własną klimatyzację - dodaje.
Kierowca Orlen Teamu, który po czterech etapach Rajdu Dakar zajmował dziesiątą pozycję, już wcześniej chciał założyć pod kombinezon tę koszulkę. Ale temperatury nie były jeszcze tak wysokie. W Argentynie robi się jednak coraz cieplej - lato jest w pełni, i przed piątym etapem z Neuquen do San Rafael (763 km) zdecydował się wreszcie ochłodzić podczas jazdy.
- W kabinie mojego Nissana Navary jest 60 stopni ciepła - mówi Hołowczyc. - Wszystkie urządzenia są tak gorące, że gdybym dotknął ich bez rękawiczek, to poparzyłbym się. Ale i tak moje stopy cierpią. Teraz mamy specjalną płytę, dzięki której temperatura podłogi jest trochę niższa, bo wcześniej osiągała 120 stopni Celsjusza. Trochę to pomaga, ale codziennie i tak muszę smarować poparzone stopy żelem. A buty po prostu się topią. Polewam je wodą, żeby się nie spaliły. Mam dzięki temu saunę parową - dodaje ze śmiechem "Hołek".
_ Przegląd Sportowy _