Hołowczyc piąty na etapie w Brazylii
Krzysztof Hołowczyc zajął piąte miejsce na siódmym etapie Rajdu de los Sertoes w Brazylii. Wygrał Amerykanin Mark Miller, do którego polski kierowca stracił 8 minut i 7 sekund. Prowadzenie utrzymał drugi na mecie, Giniel de Villiers z RPA.
Wśród motocyklistów najszybciej na etapie pojechał Francuz Cyril Despres. Jacek Czachor był 12., Jakub Przygoński 16., a Marek Dąbrowski 53. Liderem jest nadal Brazylijczyk Jose Helio, ale jego przewaga nad Cyrilem Despresem zmalała z 7 do 6 minut.
W klasyfikacji generalnej Krzysztof Hołowczyc, który na drugim etapie miał poważną awarię auta i stracił wiele godzin, zajmuje miejsce w trzeciej dziesiątce. Z polskich motocyklistów najwyżej, pod koniec pierwszej dziesiątki, plasuje się Jacek Czachor.
Trudów jazdy po bezdrożach Brazylii nie wytrzymali kolejni zawodnicy i ich sprzęt. Ze 173 pojazdów (samochodów, motocykli, ciężarówek), które 20 czerwca wyruszyły z miejscowości Goiania w środkowo-wschodniej części kraju, w stawce pozostało 121. Hołowczyc dotarł do mety siódmego etapu bez maski w swoim nissanie.
"Gdy wpadaliśmy do głębokiej wody wyrwało nam zawiasy od maski - zapinki blokujące. Musieliśmy stanąć i zdjąć maskę, zostawiliśmy ją na oesie. Nie było szans na jechanie z taką otwierającą się klapą, gdyż mogłaby nam wybić szybę. Czekamy na decyzję organizatorów, czy nam pozwolą ją założyć jako warunek bezpieczeństwa. Samochód dobrze jedzie bez maski, trochę dziwnie wygląda, no i ze względów bezpieczeństwa lepiej, żeby ta maska była" - powiedział Hołowczyc.