Hołowczyc o Gordonie: ciężkie oszustwo
- Największym problemem był Robby Gordon. Dużo mówił bez zastanowienia - mówi o Rajdzie Dakar 2012 Krzysztof Hołowczyc. - Chyba z tego żalu, że złapano go na oszustwie - dodał popularny "Hołek" w rozmowie z dziennikiem "Polska The Times".
Jadący Hummerem Amerykanin oburzał się, gdy zdyskwalifikowano go za nielegalne urządzenie w aucie - system pompujący powietrze z opon do silnika. Dzień po dyskwalifikacji, od której się odwołał i kontynuował jazdę, wygrał etap. Powiedział wówczas, że auta Mini, którymi jechali jego najgroźniejsi konkurenci Stephane Peterhansel i Nani Roma (także Hołowczyc) są "dla dziewczynek".
"Hołek" uważa, że Gordon nie powinien był wygadywać takich rzeczy o rywalach. - Miał system, który powietrze z opony wpuszczał do silnika, zwiększając moc. I on miał jeszcze pretensje do całego świata - irytuje się polski kierowca, który w Dakarze chciał walczyć o podium, ale na jednym z etapów miał awarię, stracił kilka godzin i w efekcie ostatecznie zajął 10. miejsce.
- Za tak ciężkie oszustwo powinien zostać zdyskwalifikowany i kto wie, czy kara nie będzie nawet obowiązywać kilka lat - stwierdza Hołowczyc. Decyzję ws. Gordona wyda Międzynarodowa Federacja Samochodowa (FIA).
Popularny polski kierowca w rozmowie z "Polską The Times" wyznaje też, czego chce się nauczyć przed kolejnym startem w Dakarze - szybkiego odkopywania się z piachu.
- Piach bywa tak miękki, że wysiadając z samochodu, człowiek zapada się po kolana. W takich chwilach tracimy zbyt dużo czasu. Przed następnym Dakarem pojedziemy na pustynię i będziemy się specjalnie zakopywać. To może śmiesznie brzmi, ale tego potrzebujemy - wyjaśnia Krzysztof Hołowczyc.
WP.PL/Polska The Times