Hołowczyc: miliony euro poszło w powietrze
Decyzja o odwołaniu Rajdu Dakar zaskoczyła i zasmuciła polskich uczestników imprezy. Zdaniem Krzysztofa Hołowczyca była to poważna decyzja, ale trzeba się z nią pogodzić.
Polski kierowca przyznał, że jego francuskojęzyczny pilot Jean- Marc Fortin już kilka godzin wcześniej wspominał, że rajd jest zagrożony. "Odpychałem tę myśl jak najdalej od siebie" - powiedział Hołowczyc.
"Kiedy usłyszałem, że Dakar się nie odbędzie pomyślałem: to niemożliwe. Tyle miesięcy pracy, jeżdżenie na testy w różne miejsca na świecie, a teraz się okazuje, że to wszystko na nic. To jest straszne uczucie, a patrząc na miny innych zawodników myślę, że wszyscy mieli podobne odczucia. Zastanawiamy się, czy to zagrożenie było naprawdę tak duże. Próbujemy jakoś wyładować tę energię, którą gromadziliśmy na czas startu".
Hołowczyc przyznał jednak, że organizator na pewno przemyślał swą decyzję, bowiem oznacza ona także ogromne straty finansowe. "Miliony euro poszło w powietrze" - ocenił.
"Może nie jestem załamany, ale przygnębiony - powiedział motocyklista Orlen Team Jacek Czachor. - Przygotowywałem się długo do rajdu. Myślę, że jeszcze większe rozczarowanie przeżyli ci, którzy mieli wystartować pierwszy raz, jak Jakub Przygoński czy Klaudia Podkalicka. Na dobrą sprawę jednak przegrali wszyscy zawodnicy".