"Hołek" zapowiada powrót i walkę o wygraną
Wypadek na trzecim etapie Rajdu Dakar nie zniechęcił Krzysztofa Hołowczyca, który zaraz po opuszczeniu szpitala w Limie zapowiedział, że za rok zamierza wrócić do Ameryki Południowej i walczyć o zwycięstwo.
Do wypadku doszło na początku trzeciego etapu z Pisco do Nazca. Mini Hołowczyca spadło z trzymetrowej skarpy i uderzyło przodem, bliżej strony kierowcy. "Hołek" doznał urazu żeber i pleców. Nie mógł kontynuować jazdy, więc helikopterem został zabrany do szpitala.
- Na pewno chcę jechać w następnym Dakarze jeśli tylko zdrowie pozwoli. Rokowania na szczęście są dobre. Okazało się, że są to jakieś małe ukruszenia czy pęknięcia. Pewnie, że jest to piekielnie bolesne i żebra nie pierwszy raz i pewnie nie ostatni połamane. Wierzę, że w następnym Dakarze wystartuję i będę walczył nie tylko o dojechanie, ale o coś więcej. O zwycięstwo, o podium. Wierzę w to - powiedział Hołowczyc w rozmowie z TVN24.
Polak wspominając wypadek, przyznaje, że nie ma mowy o żadnym pechu i przyznaje, że to był jego błąd. - O pechu mogę mówić w kontekście ubiegłorocznego rajdu, bo zepsuła się część mechaniczna, która nie powinna się zepsuć i wszyscy sobie z tego zdajemy sprawę. W tym roku mogę mieć pretensje do siebie i tylko w sobie poszukiwać błędu, bo był to błąd - stwierdził "Hołek".