- To oczywiste, że jestem rozczarowany wynikami dzisiejszego wyścigu - powiedział Nick Heidfeld, który ostatecznie do mety dojechał na dwunastej pozycji. - Z drugiej strony myślę, że powinienem być wdzięczny że w ogóle dojechałem do mety - przyznał Niemiec, który na ostatnich okrążeniach przeżył bardzo niebezpieczną przygodę.
- Warunki jazdy, widoczność i _ aquaplaning _ były dziś katastrofalne. Na początku wyścigu, po tym jak zjechał samochód bezpieczeństwa, ciśnienie w oponach mojego bolidu były zbyt niskie. Na trzynastym okrążeniu potrącił mnie Timo Glock, przez co uszkodzeniu uległ bolid - powiedział Heidfeld.
- Mimo to pod koniec wyścigu miałem szanse zdobyć jeden lub dwa punkty. Wtedy jednak na torze leżało wiele części rozbitych bolidów, włączając w to koło bolidu Adriana Sutila. (Kierowca force India na 6 okrążeń przed metą roztrzaskał swój bolid o bandę, a urwane koło przeleciało kilkadziesiąt metrów przecinając tor - przyp. WP)
- Próbowałem je ominąć, jednak niemożliwe było przewidzieć w którą stronę to koło poleci i w końcu uderzyło we mnie. Po tym zdarzeniu bolid zachowywał się bardzo dziwnie i straciłem cztery pozycje - wyjaśnił Heidfeld.
_ RAF _