Heidfeld trafi na dywanik
- To było fatalne - nie ukrywa Theissen. - Nie może dochodzić do takich zdarzeń. Gdyby nie pechowy wypadek na pierwszym zakręcie, prawdopodobnie znów nasz kierowca stałby na podium.
Szef BMW nie chciał przyznać, że winę za wypadek na początku wyścigu na Nuerburgringu ponosi Heidfeld. Dyplomatycznie chwalił swego rodaka. - To bardzo dobry, doświadczony kierowca. Po wyścigu rozmawiałem z nim i z Robertem. Powiedziałem im, że muszą wykorzystywać absolutnie każdą szansę na zajęcie dobrego miejsca. Ale jeszcze wrócimy do tej rozmowy, trzeba omówić pewne rzeczy na spokojnie, nie tuż po wyścigu - zapowiada Theissen.
Ta rozmowa może się okazać kluczowa dla Nicka Heidfelda. Niemiec wciąż nie ma podpisanego kontraktu z BMW na kolejny sezon. - Kierowcy, który na 20 okrążeniach wypycha z toru dwóch innych, nie będziemy chyba długo oglądali w Formule 1 - stwierdził zdenerwowany Robert Kubica w jednym z wywiadów po niedzielnym wyścigu. Co na to jego szef?
- Jestem bardzo zadowolony z kierowców, którzy jeżdżą w naszym zespole - mówi dyplomatycznie. Czy Heidfeld może więc być spokojny? - Jeszcze nie podjęliśmy decyzji odnośnie do współpracy z nim w kolejnym sezonie. Na razie rozmawiamy...