Heidfeld odebrał Kubicy szansę
Heidfeld już na jednym z pierwszych zakrętów zaatakował Kubicę, choć zepchnięty do wewnętrznej miał zbyt mało miejsca, by wykonać taki manewr. Już wówczas zetknął się prawym bokiem z samochodem Roberta Kubicy.
Na kolejnym zakręcie ponowił próbę wyprzedzania, tym razem była ona fatalna w skutkach zarówno dla niego, jak i dla Kubicy. Heidfeld "wcisnął" prawe przednie koło przed lewe tylne Kubicy, co spowodowało, że obaj kierowcy stracili kontrolę nad bolidami i wylądowali na poboczu.
Samochody BMW znalazły się na końcu stawki, ale potem kolejność na skutek obfitych opadów deszczu co chwila się zmieniała. W chwili gdy sędziowie zdecydowali się przerwać wyścig i wznowić go o 14.35 Kubica był 11. a Heidfeld 15.
Niestety "Quick Nick" swoim nieodpowiedzialnym manewrem zabrał Kubicy szansę na start po wznowieniu wyścigu ze znakomitej 3. lub ewentualnie z 4. pozycji. Na takim miejscu prawdopodobnie jechałby bowiem polski kierowca, gdyby nie kolizja z Heidfeldem.
Kubica nie był tego dnia jedyną "ofiarą" niemieckiego kierowcy. Po wznowieniu wyścigu na 21. okrążeniu kolejna bezmyślna próba wyprzedzania Heidfelda sprawiła, że z wyścigu wypadł uderzony przez "Quick Nicka" w prawy bok Ralf Schumacher (Toyota)
.