Heidfeld nie obawia się Kubicy
Cyrk Formuły 1 przenosi się teraz na Wyspy Brytyjskie. Już w najbliższy weekend najlepsi kierowcy świata ścigać się będą na słynnym torze Silverstone. To tutaj, na granicy hrabstw Northamptonshire i Buckinghamshire, w 1950 roku odbyło się pierwsze Grand Prix F1 - pisze Gazeta Krakowska.
- Wierzę, że osiągniemy tutaj dobre wyniki. W poprzednich latach nasz zespół jeździł tu nieźle i czuł się mocny, więc jestem optymistą - mówi Robert Kubica, który znakomicie zaprezentował się wostatnim GP. We Francji zajął 4. miejsce. - To już przeszłość. Teraz liczy się kolejny start - mówi polski kierowca, cytowany przez portal internetowy f1total.com. Krakowianin podkreśla, że lubi angielski tor.
- Nie jest może najnowocześniejszy, ale ma charakter, historię i duszę. Tu się czuje prawdziwą atmosferę wyścigów. Poza tym kochają je tutejsi kibice. Fajnie tu być. Robert niewiele mówi za to o wewnętrznej rywalizacji z Nickiem Heidfeldem. Niemiec też dyskretnie unika tematu.
Zapytany przez reportera stacji Premiere o to, czy obawia się rosnącej formy Kubicy, odpowiedział: - Nie boję się. W Anglii obaj dżentelmeni będą mogli popatrzeć, jak ich bolidami jeżdżą dawne gwiazdy F1 Nigel Mansell i Johnny Herbert. Dwóch weteranów wraca za kierownicę w ramach akcji promocyjnej BMW na Wyspach Brytyjskich.
Gazeta Krakowska