Heidfeld narzeka na pracę sędziów
W chwili obecnej w F1 mamy jednego stałego sędziego Allana Donnelly'ego oraz trzech innych, ogłaszanych z wyścigu na wyścig. Kilka ostatnich decyzji podjętych przez sędziów wywołało wiele kontrowersji.
Podczas ostatniego GP Japonii Lewis Hamilton został ukarany za starcie z Kimi Raikkonenem. Kontrowersyjna decyzja sędziów pogrzebała szanse Brytyjczyka na zdobycz punktową w tym wyścigu.
Jeszcze bardziej dyskusyjna była kara nałożona na Sebastiena Bourdais, któremu do czasu wyścigu dodano 25 sekund za kolizję z Felipe Massą. W zgodnej opinii wielu komentatorów winnym starcia był ... Brazylijczyk.
- Te kary nie były sprawiedliwe - powiedział Nick Heidfeld w wywiadzie dla _ Autosportu _. Widziałem urywki wyścigu. Kara nałożona na Hamiltona za starcie z początku wyścigu po prostu mu się nie należała. Co on tam zrobił złego? - pyta niemiecki kierowca.
- Sprawa z Bourdais także jest dla mnie niezrozumiała - mówi Heidfeld, dla którego jedyną możliwą do zaakceptowania decyzją sędziów była kara przejazdu przez boksy, jaką otrzymał Felipe Massa za starcie z Hamiltonem. - Nie musieli mu jej dawać, ale mogli. W tym jednym wypadku możemy się przynajmniej domyślać czym kierowali się sędziowie podejmując taką decyzję.
- Wiem, że czasami ciężko jest być konsekwentnym w swoich decyzjach, gdyż każdy wypadek jest inny, ale naprawdę nie rozumiem co się stało na torze w Fuji i myślę, że wy dziennikarze także tego nie wiecie - podsumowuje Niemiec.
Podobnego zdania jest wielu innych kierowców F1. - Widziałem kolizję Bourdais z Massą. Sebastien miał prawdo być w miejscu w którym był i miał prawo do obrony swojej pozycji. Zdecydowanie potrzebujemy więcej przejrzystości w podejmowanych przez sędziów decyzjach - wspiera Heidfelda David Coulthard.
_ KAR _