Przenośną siedzibę związku zawodowego zorganizowali w czwartek przed jedną z bram gliwickiej fabryki Opla członkowie zakładowej organizacji "Sierpnia 80".
Jak wyjaśniali, choć zakładowa komórka "Sierpnia 80" powstała w Oplu w sierpniu ub. roku, dyrekcja dotąd nie udostępniła im pomieszczenia do prowadzenia działalności związkowej. Dlatego w czwartek doraźne biuro związku - składające się m.in. z biurka, kilku krzeseł i transparentów - powstało przed zakładową bramą.
Demonstracja nie cieszyła się dużym zainteresowaniem załogi fabryki. Związkowcy rozdali przychodzącym i wychodzących z zakładu pracowników, po kilkaset ulotek. Szef "Sierpnia 80" w zakładzie Zbigniew Pietras przez megafon mówił m.in. o naruszaniu przez dyrekcję praw związkowych i pracowniczych.
"Świąteczne paczki dla związkowców musieliśmy rozdawać z prywatnych samochodów, chcący się z nami skontaktować pracownicy muszą nas szukać na naszych stanowiskach pracy. To drobne sprawy, które niezgodnie z prawem na co dzień poważnie komplikują prowadzenie legalnej działalności związkowej" - powiedział PAP Pietras.
Związkowiec dodał, że pracodawca powiadomił niedawno załogę o sposobie wypłaty półrocznych premii, który jego zdaniem będzie niekorzystny dla kilkuset pracowników i sprzeczny z niedawnym porozumieniem płacowym. Zapowiedział w tej sprawie akcję informacyjną wśród pracowników oraz ew. dalsze działania.
Według informacji Sławomira Ciebiery z zakładowej "Solidarności", przed związkami z gliwickiego Opla stoi również inne zadanie - rozpoczęcie negocjacji ewentualnych odpraw dla pracowników. Ciebiera wyjaśnił, że w najbliższym czasie we wszystkich fabrykach General Motors w Europie pracę może stracić ponad 5 tys. pracowników.
Planowane redukcje nie ominą też Polski - z gliwickiego Opla odejść ma 200 osób, z zakładu ISPOL (dawne Isuzu) w Tychach - 50 pracowników. Choć na razie mają to być naturalne odejścia - na miejsce odchodzących pracowników zakłady nie przyjmą nowych, plany koncernu - zdaniem "Solidarności" w Oplu - są sygnałem dla działających w nim polskich związków.
"Myśląc o przyszłości już powinniśmy rozpocząć negocjacje ewentualnych odpraw. Może pojawić się jednak zagrożenie, że z pakietów zechcą skorzystać wykwalifikowani pracownicy, a odpływ doświadczonej kadry to kolejne zagrożenie dla stabilizacji koncernu. Taka sytuacja ma już miejsce w zakładzie w niemieckim Russelsheim" - wskazał Ciebiera. (PAP)