Trwa ładowanie...
24-09-2012 16:39

Handlowiec na drodze: o przewinieniach słów kilka

Handlowiec na drodze: o przewinieniach słów kilkaŹródło: sxc.hu
d236lcq
d236lcq

Dowody na to, że Polska jest ciekawym regionem Europy, wymieniać możemy bez końca. Począwszy od zwolenników wodnych aktywności licznie okupujących mazurskie akweny, po amatorów wysokogórskich stoków i szlaków. Spójrzmy jednak na polską rzeczywistość oczami statystycznego Kowalskiego lub Nowaka, wykorzystującego samochód do codziennych dojazdów do pracy i urlopowych eskapad.

Niezależnie od rocznika i innych danych zawartych w dowodzie osobistym, każdy kierowca zwraca uwagę na poczynania kilku grup zawodowych za kierownicą. Wszechobecne TIR-y blokujące międzymiastowe trasy nagminnie wyprzedzają w niedozwolonych, niebezpiecznych miejscach. Podobnie sytuacja wygląda w przypadku „patroli” firm ochroniarskich i straży miejskich lub gminnych, których funkcjonariusze szaleją po miejskich arteriach, parkując swe charakterystyczne auta gdzie popadnie. Każda pusta przestrzeń nadaje się przecież do parkowania. Co z tego, że akurat padło na pasy bądź wejście do budynku.

O jednej grupie zawodowej wszyscy zmotoryzowani mają nieciekawe zdanie. Mowa oczywiście o wiecznie spóźnionych przedstawicielach handlowych i wszelkiej maści managerach. Na początku warto wytypować marki i modele, które najczęściej trafiają do ciężkiej służby w korporacyjnych flotach. Miejscem pracy przeciętnego handlowca są auta segmentu B, czasem trafiają się zbudowane na ich bazie kombivany. Prym w handlowej flocie wiedzie Opel Corsa C i D, tuż za nią plasuje się Toyota Yaris poprzedniej generacji – choć również coraz więcej obecnych modeli trafia do służby. Wymieniając ulubieńców z miejskiej klasy, nie możemy zapomnieć o Skodzie Fabii, Peugeocie 206 i 207 oraz Renault Clio. Nację kombivanów reprezentują Skada Roomster, Peugeot Partner/Citroen Berlingo i rzecz jasna Opel Combo wraz z Fiatem Doblo.

W ręce wspomnianych managerów trafiają przeważnie auta segmentu C i D (w zależności od firmowego stanowiska) – wiadomo, im ważniejsza persona tym większe i droższe auto. Wśród zarządców średniego szczebla króluje Skoda Octavia i Opel Astra, gdzieniegdzie służą również VW Golfy, Fordy Focusy, jak i francuskie środki lokomocji. Dla najwyższych stopniem korporacyjnych osobistości zarezerwowano limuzyny klasy średniej pokroju Forda Mondeo, Opla Insignii i VW Passata – rzecz jasna z mocnym silnikiem wysokoprężnym pod maską. To na te auta warto zwrócić szczególną uwagę przemierzając Polskę wzdłuż i wszerz.

Przejdźmy zatem do sedna sprawy, czyli najczęstszych drogowych przewinień kreujących opinię o wspomnianej grupie. Wystarczy krótka przejażdżka po ulicach jednego z większych polskich miast, aby spotkać pędzącego na złamanie karku jegomościa w służbowym samochodzie. Dlań odrobina wolnej przestrzeni na jednym z pasów jest doskonałym pretekstem do brawurowego ominięcia kilku „wlokących” się kierowców. O zmianach wspominanych pasów bez użycia kierunkowskazów nie warto nawet pisać, kto by się przecież takimi drobiazgami przejmował. Większe konsekwencje może przynieść za to przemykanie na „późnym żółtym” lub ignorowanie zielonych strzałek na prawoskrętach. W takich przypadkach o poważną kolizję czy potrącenie pieszego nietrudno. Znacznie ciekawszych manewrów ów osoby dokonują tuż przed czerwonym światłem na skrzyżowaniu. Wciskanie się na centymetry przed innych uczestników ruchu, zmuszając ich przy tym do gwałtownego hamowania - jest to codzienny widok w każdym większym mieście.

d236lcq

Jednak prawdziwa „zabawa” zaczyna się poza miastem i nie chodzi tu o autostrady, umożliwiające wykorzystanie fabrycznych możliwości silnika. Na nich bowiem przydaje się tempomat pozwalający ustalić jak najwyższą prędkość przelotową, oczywiście wszystko dla dobra firmowych spraw. Natomiast z pozoru zwyczajne międzymiastowe szlaki każdego dnia są świadkami szaleńczej jazdy flotowych pojazdów, wyprzedzania na trzeciego czy przekroczenia szybkości o kilkadziesiąt kilometrów na godzinę.

W sprawnym przemieszczaniu się nieocenionym sprzymierzeńcem każdego zawodowego kierowcy okazuje się CB-Radio, pozwalające uniknąć pouczającej konwersacji z mundurowymi oraz innych przeszkód spowalniających płynność lokalnego ruchu. O ile stali użytkownicy CB zdążyli już przywyknąć do nietypowego słownictwa słyszanego w eterze, o tyle okazjonalnie korzystający zeń kierowcy mogą mieć problemy ze zrozumieniem niektórych komunikatów.

Jedynym sprawdzonym „lekarstwem” na brawurową jazdę przedstawicieli handlowych wedle rzeszy kierowców, jest zgłaszanie ich dokonań bezpośrednio pracodawcy. Historia zna wiele wypadków rychłych zwolnień niesubordynowanych podwładnych szargających dobre imię i wizerunek firmy. Niezainteresowanym częstymi rozmowami z korporacyjnymi sekretarkami, pozostaje uzbroić się w cierpliwość i ograniczyć zaufanie do firmowych uczestników ruchu.

Piotr Mokwiński

d236lcq
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d236lcq
Więcej tematów