Handel książkami serwisowymi powinien być nielegalny. Oszuści mają sposób na naiwnych
Emocje towarzyszące zakupowi auta potrafią spowodować, że nie zauważymy wielu wad. Jeśli nie przygotujemy się na dokładną weryfikację obietnic sprzedającego, to możemy trafić na oszusta. Sposób na fałszywą książkę serwisową działa od lat.
Po wpisaniu w wyszukiwarkę hasła "książka serwisowa", znajdziemy wiele ogłoszeń o sprzedaży samochodów. Fakt jej posiadania świadczy o tym, że samochód był sumiennie serwisowany, a historia tych wizyt w warsztacie, konkretnych wymian przy wpisanych przebiegach i pieczątka ASO czy innej stacji obsługi mają swoją powagą świadczyć o dobrym stanie auta.
Nawet doświadczeni klienci dają się czasem nabierać na sztuczki handlarzy, więc warto mieć się na baczności, bo ogłoszenia o sprzedaży aut z książką nie dają pewności dobrego zakupu. Bez problemu można trafić na ogłoszenia o sprzedaży samych książek, które później są wykorzystywane do oszustwa. Pół biedy jeśli chodzi o książki puste, ale co ciekawe są tacy, którzy oferują je wypełnione.
Za kwotę między 150 a 200 zł możemy kupić książkę do konkretnego modelu auta. Ma ona strony wypełnione wpisami i pieczątkami potwierdzającymi serwisy.
Zakup takiej książki daje możliwość nieuczciwemu sprzedawcy na potwierdzenie, że dane auto ma mniejszy przebieg i regularnie wcześniej przechodziło przeglądy. A w przypadku kiedy dany samochód był np. rozbity i naprawa trwała kilka miesięcy, to dokupiona książka może ten fakt zakamuflować.
Warto pamiętać, że za każdym razem, kiedy sprzedawca samochodu eksponuje książkę serwisową, warto zweryfikować, czy rzeczywiście należy do danego pojazdu. Już na drugiej stronie powinna być naklejka lub wpis z numerem VIN auta, do którego jest przypisana.
Dalej na kolejnych stronach z wpisami z przeglądów powinna być pieczątka konkretnego serwisu, który na pewno może potwierdzić, czy auto z danym VIN-em było tam serwisowane (ważne, żeby podać numer z nadwozia, a nie z książki).
Trzecia sprawa to data wydania książki. Warto upewnić się, że data druku partii jest wcześniejsza niż pierwszy wpis. Dla oszustów szukających zarobku taki detal może być nieistotny i jeśli kupią pustą książkę i wypełnią ją sami z podrobioną pieczątką oraz wpisami, to może zdradzić ich fakt, że data pierwszej odnotowanej informacji jest starsza o kilka lat od wydrukowania książki.
Kara dla oszustów
Jeśli okaże się, że sprzedawca posłużył się nieprawdziwą dokumentacją przy sprzedaży auta, to można przeciwko niemu wystąpić na drogę sądową. Natomiast sam handel podrobionymi książkami serwisowymi nie jest usankcjonowany. Od początku 2019 roku mają zacząć obowiązywać przepisy dotyczące nowych kar za cofanie liczników. Być może to pierwszy krok do ograniczenia oszustw w handlu samochodami.