Hamilton zachował prawo jazdy
Jak się okazuje, Lewis Hamilton może liczyć na pobłażliwość nie tylko ze strony sędziów F1. W Szwajcarii, gdzie kierowca McLarena wynajmuje mieszkanie, odrzucony został wniosek fundacji "RoadCross", która apelowała, aby zakazać Hamiltonowi jazdy po tamtejszych drogach.
Fundacja "RoadCross" zajmująca się ofiarami wypadków samochodowych postulowała odebranie Hamiltonowi szwajcarskiego prawa jazdy, po wywiadzie, jakiego niedawno udzieliła partnerka kierowcy, Nicole Scherzinger.
- _ Przy mnie ma większego stracha niż w bolidzie _ - zdradziła piosenkarka w rozmowie z "The Sun". - _ Cały czas daje mi wskazówki, co powinnam robić, ale i tak na końcu jest _: "Kochanie, prowadzisz kolanami!". _ Trudno żeby nie, skoro w międzyczasie poprawiam sobie makijaż albo zmieniam stacje _ - dodała. Te słowa Scherzinger, odbiły się głośnym echem w Szwajcarii, gdzie do bezpieczeństwa na drogach przypisuje się dużą wagę.
Piosenkarka, która nagrała m.in. utwór pt. "Baby Can't Drive", pogrążyła Hamiltona, mówiąc, że oboje zostaliby wyrzuceni z Szwajcarii jeśli, ktoś zobaczyłby, jak szybko jeżdżą po tamtejszych ulicach.
Fundacja "RoadCross" natychmiast zareagowała i wystąpiła z wnioskiem, aby Hamiltonowi odebrać szwajcarskie prawo jazdy. Głównym argumentem miał być spowodowany przez Hamiltona wypadek samochodowy z 2008 roku.
Serwis motorsport.com podaje, że sprawa Hamiltona została jednak umorzona z powodu braku dowodów. Tym samym Brytyjczyk nadal może poruszać się po szwajcarskich drogach.