Hamilton uniknął kary
Lider klasyfikacji kierowców mistrzostw świata Formuły 1 Brytyjczyk Lewis Hamilton (McLaren- Mercedes)
nie zostanie ukarany za - jak mu zarzucano - niebezpieczną jazdę - podczas Grand Prix Japonii, oznajmiła w piątek Międzynarodowa Federacja Samochodowa (FIA), po wysłuchaniu opinii stewardów ubiegłotygodniowego GP.
Kierowca teamu Toro Rosso Sebastian Vettel, który miał kolizję z Markiem Webberem (zespół Red Bull); obaj podążali za Hamiltonem, jadącym za samochodem bezpieczeństwa, został ukarany przesunięciem o dziesięć miejsc do tyłu w czasie startu do niedzielnego wyścigu o GP Chin w Szanghaju.
Jeśli Hamilton wygra wyścig w Chinach (przedostatnia eliminacja sezonu) zostanie pierwszym w historii Formuły 1 debiutantem, który zdobędzie tytuł mistrza świata.
Zanim ogłoszono decyzję FIA 22-letni Hamilton zaprzeczył, jakoby jechał niebezpiecznie podczas GP Japonii i oświadczył, że ewentualna kara zmusiłaby go do zastanowienia się nad jego przyszłością w Formule 1.
Na dwa dni przed niedzielnymi zawodami zarzucono mu, że nie jechał zgodnie z przepisami za wozem bezpieczeństwa podczas GP Japonii, w deszczu na torze Fuji, gdy wygrał ten wyścig.
"To był dla mnie dobry weekend. Nie zrobiłem żadnego fałszywego kroku. Nie zrobiłem niczego, co byłoby dla kogokolwiek niebezpieczne" - mówił w piątek dziennikarzom Brytyjczyk.
Być może na decyzję FIA miały wpływ słowa Australijczyka Marka Webbera (Red Bull) niemieckiego debiutanta w F1, Niemca Sebastiana Vettela (Toro Rosso), którzy oświadczyli w czwartek, że Hamilton zmieniał kierunek jazdy prawidłowo, a zmniejszenie szybkości przed zakrętem miało wpływ na ich kolizję, która zakończyła ich udział w wyścigu.
"Sądzę, że próbuje się obwinić mnie o kraksę między Markiem i Sebastianem. Wykonałem dobrą robotę w ekstremalnie trudnej sytuacji. Nic nie widziałem w moim wizjerze, bowiem gromadziła się w nim woda, a lusterka boczne były zamglone" - tłumaczył sytuację na torze Fuji Hamilton.