Hamilton prawie uderzył w Safety Car
Zwycięzca GP Niemiec Brytyjczyk, Lewis Hamilton o mały włos nie spowodował podczas wyścigu kolizji z... samochodem bezpieczeństwa.
Kiedy kierowca Toyoty Timo Glock uderzył w betonową ścianę konieczna była neutralizacja wyścigu i na tor Hockenheim wjechał samochód bezpieczeństwa. Była to zła informacja dla prowadzącego w tym czasie kierowcy McLarena Lewisa Hamiltona, który w jednej chwili stracił całą przewagę jaką wypracował nad Felipe Massą.
Na 41. okrążeniu, tuż przed wznowieniem wyścigu doszło do groźnej sytuacji, której nie pokazały kamery. "Lewis jechał za Maylanderem (kierowca samochodu bezpieczeństwa) bardzo blisko już na wyjeździe z części stadionowej" - relacjonował jeden z dziennikarzy, który widział całe zdarzenie. "Po wyjeździe na prostą Hamilton zdecydowanie przyspieszył, a w tym samym czasie Maylander zaczął zwalniać. Naprawę niewiele brakowało, aby doszło do kolizji. Oba samochody dzieliło zaledwie kilka centymetrów, ale ostatecznie Lewisowi udało się wyhamować" - dodał dziennikarz.
Dla Hamiltona nie były to pierwsze problemy z samochodem bezpieczeństwa. Podczas ostatniego GP Japonii jego nieprzewidywalna jazda za Safety Carem doprowadziła do kolizji Sebastiana Vettela z Markiem Webberem.
_ MR _