Hamilton: myślę, że kierowcy się szanują
Już dziś wieczorem okaże się kto zostanie mistrzem świata Formuły 1 w sezonie 2008. Największe szanse na zdobycie tytułu ma Lewis Hamilton z McLarena. Rok temu na torze Interlagos Brytyjczyk przez własny błąd stracił szanse na tytuł. W padocku Formuły 1 mówi się, że w tym sezonie Hamilton może stracić tytuł również z innych przyczyn... Znany z chamskiej wręcz jazdy Brytyjczyk uważa jednak, że wszyscy kierowcy darzą się... szacunkiem.
Przed GP Chin szwedzki dziennik "Aftonbladet" pisał, że prowadzący w klasyfikacji generalnej Lewis Hamilton będzie miał przeciw sobie aż 11. "wrogich" kierowców i zaledwie trzech "przyjaciół".
"Aftonbladet" ocenił sytuację w F1 jako wyjątkowo trudną dla Hamiltona, który wyraźnie jest nielubiany i tak wielu kierowcom "zaszedł za skórę", że jeżeli tylko będą mogli to z przyjemnością i satysfakcją przeszkodzą Brytyjczykowi, aby "pokazać mu jego miejsce". Do dzisiejszego wyścigu o GP Brazylii tuż za Hamiltonem wyruszy Fernando Alonso, który z wiadomych przyczyn nie darzy Brytyjczyka sympatią.
- Nie myślę o tym, że Fernando Alonso jest tuż za mną. Na starcie będzie bardzo ciężko, ale uważam, że wszyscy kierowcy szanują się wzajemnie. Jeśli źle wystartuje, spodziewam się, że Fernando mnie zaatakuje. Tak czy inaczej zrobię wszystko, żeby pozostać przed nim - tłumaczył serwisowi "autosport.com" znany z agresywnej (momentami chamskiej) jazdy Hamilton.
Szef McLarena, Ron Dennis obawia się, że rywale mogą w nieczysty pozbawić Lewisa tytułu. - Mam nadzieję, że o tytule mistrzowskim nie zadecyduje nieczyste zachowanie któregoś z kierowców - powiedział Ron Dennis.
W klasyfikacji generalnej Hamilton ma siedem punktów przewagi nad Felipe Massą, który ruszy do GP Brazylii z "pole position". Jeżeli Brytyjczyk znajdzie w pierwszej piątce, to bez względu na wynik Massy sięgnie po tytuł.