Hamilton jak Schumacher, Senna, Prost?
Michael Schumacher dwa razy próbował rozstrzygnąć o losach tytułu mistrza świata, taranując rywali. Ayrton Senna i Alain Prost dwukrotnie o zwycięstwo w klasyfikacji generalnej walczyli pirackimi metodami. Jak zachowa się w tym sezonie Lewis Hamilton?
Gdyby za dwa tygodnie Brazylii uderzył w Felipe Massę i obaj nie ukończyli wyścigu, Brytyjczyk zostałby mistrzem świata (teraz ma siedem punktów przewagi). Z drugiej strony niewiele do stracenia ma Kimi Räikkönen. Fin przed rokiem został mistrzem dzięki pomocy Massy. Dwa dni temu oddał Brazylijczykowi drugie miejsce i w końcówce tego sezonu jest gotów dla niego zrobić wszystko. Teorie spiskowe mają jednak to do siebie, że trudno je udowodnić. Teoria mówiąca o tym, że o tegorocznym tytule mistrza świata F1 zadecyduje nieprzypadkowy wypadek, który będzie wyglądał na całkowicie nieumyślny, da się uzasadnić podobnymi wydarzeniami z przeszłości.
Najpierw przeraźliwie nudna matematyka. Jeśli Hamilton zajmie na torze Interlagos miejsca 1-5, to jest "pozamiatane". Przy zwycięstwie Brazylijczyka Lewis nie może spaść poniżej piątej lokaty. Gdy kierowca Ferrari dojedzie trzeci, to Brytyjczyk nie musi kiwnąć palcem, by odebrać koronę mistrza. Jeśli jednak Lewis nie dotrze do mety, wówczas Felipe wystarczy druga lokata. Tyle, że gdyby w ferworze walki Ferrari i McLaren zderzyły się ze sobą... królowa brytyjska przyjmie go w Windsorze z honorami godnymi najmłodszego w historii kierowcy zasiadającego na tronie F1.
Nie byłby samotny w galerii piratów. Niedawno sam porównywał się do Schumachera i Senny. Co miał na myśli? Może to, iż obaj nie stronili od walki nie fair, o którą jest także oskarżany Brytyjczyk. Niemiec rozbijał rywali w wyścigach decydujących o tytule. Tak zrobił choćby podczas Grand Prix Australii w 1994 r. (kolizja z Damonem Hillem) i podczas Grand Prix Europy (zderzenie z Jacques'em Villeneuve'em) w 1997 r., za co został jednak ukarany wyzerowaniem konta punktowego. Senna nie był gorszy i w 1990 r. staranował Alaina Prosta w Japonii, by wygrać cykl GP. Ayrton jeździł wówczas w McLarenie, Alain w Ferrari.
Jednak na nieczystych zagraniach na torze arsenał chwytów poniżej pasa się nie kończy. Można przecież przyblokować konkurenta w kwalifikacjach. Robili to Schumacher i Hamilton. Tyle, że to Brytyjczyk ma na torze więcej wrogów. Hiszpan Fernando Alonso nie kryje, że pomoże Massie wwalce z McLarenem. Na Hamiltona krzywym okiem patrzą także sędziowie, którzy szczodrze rozdają mu kary za wszystkie niesportowe wyskoki. A Robert Kubica, jeśli chce być trzeci w klasyfikacji generalnej to musi uważać na Räikkönena, który traci do Polaka 6 punktów. Zatem na torze w Brazylii nikt nie będzie całkiem bezpieczny.