Hamilton - dysk, oszczep i gitara
15 listopada okaże się, czy apelacja McLarena, która może dać Lewisowi Hamiltonowi tytuł mistrza świata, będzie dla niego korzystna. Młody Brytyjczyk gra sobie tymczasem na gitarze utwory Boba Marleya i spokojnie czeka na werdykt – pisze katowicki Sport.
Za dużo jest do stracenia, by nie próbować wykorzystać każdej furtki do laurów, splendoru i pieniędzy. McLaren czeka na rozstrzygnięcie w sprawie apelacji, z jaką wystąpił do Międzynarodowego Trybunału Arbitrażowego przy FIA, w sprawie ewentualnej dyskwalifikacji w Grand Prix Brazylii kierowców BMW Sauber i Williamsa za stasowanie nazbyt schłodzonego paliwa.
Uznanie argumentów McLarena otworzyłoby furtkę Lewisowi Hamiltonowi do tytułu mistrza świata. Młody Brytyjczyk nie pali się jednak do odebrania Kimi Raeikkoenenowi wywalczonego na torze sukcesu. Podobnie jak w trakcie sezonu, stara się zrelaksować, grając na gitarze ulubione kawałki.
- Nie jestem wybitnym muzykiem – przyznaje Hamilton. – Gram trochę rocka, trochę jazzu i tym podobnych rzeczy. Ostatnio słucham utworów Boba Marleya i Micheala Jacksona, a potem staram się to zagrać. To pozwala mi się zrelaksować zwłaszcza podczas długiego sezonu.
O ile w kwestiach muzycznych Lewis Hamilton dość skromnie ocenia swoje umiejętności, to jeśli chodzi o sport, nie ma wątpliwości, że dużą karierę byłby w stanie zrobić nie tylko na torze wyścigowym, ale i w wielu innych dyscyplinach.
- Gdybym nie został kierowcą wyścigowym, zostałbym najpewniej zawodowym piłkarzem – ocenia. – W szkolnej drużynie grałem razem z obecny zawodnikiem Aston Villi i młodzieżowej reprezentacji Anglii, Ashleyem Youngiem. Byłem szybszy i większy od niego, ale umiejętności on miał większe. Byłem pomocnikiem i grałem z równie dużym poświęceniem, jak teraz się ścigam i nieraz ryzykowałem złamanie nogi.
Kirowca McLarena z satysfakcją opowiada, że radził sobie w wielu innych dziedzinach sportu, biorąc udział w licznych zawodach.
- Występowałem w szkolnych drużynach krykieta i koszykówki. Byłem w szkolnej reprezentacji lekkiej atletyki. Rzucałem oszczepem, dyskiem i biegałem na 800 metrów. Kilka razy wygrałem zawody. Byłem bardzo ambitny. Czegokolwiek się tknąłem, chciałem być najlepszy. I w Formule 1 też będę. Nie chciałbym, aby stało się to kosztem Kimiego przy zielonym stoliku, ale na torze. Zakończyłem sezon na drugim miejscu, lecz i tak był on dla mnie wspaniały.
15 listopada okaże się, czy bardziej wspaniały niż się Hamiltonowi wydaje. Tego dnia zostanie wydany werdykt w sprawie apelacji McLarena.
_ Więce w Sporcie _