Groźny wypadek Kovalainena
Na 21 okrążeniu wyścigu o Grand Prix Hiszpanii kierowca McLarena Heikki Kovalainen miał groźnie wyglądający wypadek. Przy wyjściu z najszybszego zakrętu w bolidzie Fina pękła opona. Kierowca McLarena z dużą prędkością uderzył w okalające tor bandy. Wróciły demony z zeszłorocznego Grand Prix Kanady, gdzie Robert Kubica cudem wyszedł cało z przerażającej kraksy.
Kovalainen uderzył w znajdujące się wzdłuż toru opony z prędkością 200 km/h. Służby medyczne przez chwilę nie mogły wyciągnąć go z bolidu, na 6-7 okrążeń na torze obowiązywała żółta flaga. W końcu udało się przetransportować Fina do szpitala, który zdążył jeszcze pokazać zaniepokojonym kibicom uniesiony kciuk, dając znać że wszystko jest w porządku.
- Heikki uderzył się w głowę, ma wstrząśnienie mózgu i przejdzie testy medyczne. Nie ma żadnych innych widocznych obrażeń, choć mówi, że boli go łokieć - mówi Martin Whitmarsh, dyrektor techniczny teamu McLaren.
- Heikki czuje się dobrze, nie stwierdzono u niego żadnych złamań, badanie tomograficzne mózgu także nie wykryło żadnych obrażeń. Zawodnik zostanie w szpitalu na obserwacji. Jak mnie zapewnili lekarze, zostanie wypisany najpóźniej w poniedziałek rano - poinformował szef teamu Mc Laren-Mercedes Ron Dennis.
Na pytanie czy Kovalainen za dwa tygodnie 11 maja będzie mógł wystartować w wyścigu o Grand Prix Turcji, Dennis stwierdził, że za wcześnie jest o tym mówić, ale jest to prawdopodobne.