Grand Prix Polski F1?
Aż 170 000 widzów mogłoby zgromadzić pierwsze w historii Grand Prix Polski, gdyby w naszym kraju wybudowano tor spełniający standardy Formuły 1. W padoku mówi się, że już zeszłoroczny najazd polskich kibiców na Węgry zrobił na szefach Jedynki wielkie wrażenie.
W tym sezonie było jeszcze lepiej, bowiem na tor Hungaroring przybyło około 50 000 fanów znad Wisły.
Swoimi domowymi wyścigami Robert Kubica nazywa Grand Prix Węgier i Grand Prix Włoch. Niewykluczone jednak, że w nie tak dalekiej przyszłości będzie miał domowy wyścig z prawdziwego zdarzenia. To najlepszy moment na zdobycie miejsca w napiętym kalendarzu Formuły 1, gdyby tylko ktoś poważnie zajął się organizacją rundy w Polsce.
Bernie Ecclestone, autor kalendarza Formuły 1, doskonale zdaje sobie sprawę, że jeśli Kubica przyciągnął na Węgry aż 50 000 rodaków, to w ojczystym kraju przyjdzie go dopingować co najmniej drugie tyle fanów z samej Polski. Pozostałe miejsca zapełniliby goście zza granicy. Finowie od lat tłumnie przybywają na Węgry, więc tym bardziej pofatygowaliby się do Polski. Kilkanaście tysięcy kibiców przyjechałoby zza Odry. Jedynka cieszy się także dużym zainteresowaniem u naszych południowych sąsiadów, a i za na wschodzie budzi coraz większe emocje.
_ Więcej w "Gazecie Wyborczej" _