GP Turcji: piąty triumf Raikkonena!
Kimi Raikkonen z teamu McLaren-Mercedes odniósł piąte zwycięstwo w sezonie. Fin wygrał w niedzielę w Stambule pierwszy wyścig o Grand Prix Turcji, czternastą z dziewiętnastu eliminacji mistrzostw świata Formuły 1.
Startujący z pole position Raikkonen wyprzedził lidera MŚ - Hiszpana Fernanda Alonso z Renault oraz Kolumbijczyka Juana Pablo Montoyę, drugiego kierowcę McLaren-Mercedes. Przed występem w Stambule Fin wygrał GP Hiszpanii, GP Monako, GP Kanady, a przed trzema tygodniami GP Węgier.
Na pierwszych metrach Raikkonen skupił się przede wszystkim na blokowaniu startującego z trzeciej pozycji Alonso, co wykorzystał drugi kierowca Renault - Giancarlo Fisichella. Włoch wyszedł na prowadzenie, ale już w połowie okrążenia zbyt szeroko wszedł w zakręt i został wyprzedzony przez Fina.
Chwilę później Fisichella, triumfator tegorocznej Grand Prix Australii, przepuścił Alonso na drugie miejsce, w wyniku dyspozycji szefa teamu Flavio Briatore.
Na kolejnych okrążeniach Raikkonen stopniowo powiększał przewagę nad kierowcami Renault, którzy na 13. i 14 rundzie zjechali do boksu uzupełnić zapas paliwa. Wcześniej pech dotknął team Williams- BMW: najpierw pękła tylna opona Niemcowi Nickowi Heidfeldowi, a następnie to samo przydarzyło się Markowi Webberowi.
Australijczyk szybko zjechał do boksu i wrócił na tor, ale na 22. okrążeniu ponownie pękła mu opona i zrezygnował z dalszej jazdy.
Zanim to się stało na 14. okrążeniu Australijczyk zderzył się z Michaelem Schumacherem z Ferrari. Obydwaj uszkodzili "nosy" swoich bolidów i musieli udać się do boksu. W chwili kraksy Webber tracił do Niemca jedną rundę.
Dwa okrążenia po tym incydencie Schumacher ponownie pojawił się w "pit lane", ale od razu wjechał do hangaru, wycofując się tym samym z wyścigu. Co prawda Niemiec wrócił na tor w drugiej części wyścigu, ale tylko, by przetestować swoje Ferrari i nowe opony. Po kilku próbnych rundach znów zniknął w boksie.
Na 21. okrążeniu do boksu zjechał Montoya, który zanim technicy zdążyli odłączyć w pełni wąż z paliwem już ruszył do przodu, najeżdżając kołem na stopę jednego z nich.
Następne okrążenie przyniosło pierwszą wizytę w boksie Raikkonena, ale i ono nie zmieniło kolejności w czołówce wyścigu. Fin nadal powiększał przewagę nad Montoyą i kierowcami Renault, a także dublował kolejnych rywali z końcówki stawki.
Zanim bolidy McLaren-Mercedes pojawiły się po raz drugi w boksie różnica między Raikkonenem a Motoyą przekroczyła 20 sekund, natomiast Kolumbijczyk wyprzedzał Alonso o 40 sekund. Ta przewaga pozwoliła im wrócić na zajmowane wcześniej pozycje.
Gdy wydawało się, że kolejność w czołówce nie ulegnie już zmianie, na trzy okrążenia przed końcem fatalny błąd popełnił Tiago Manteiro z Jordan-Toyota. Portugalczyk, zdublowany przez Montoyę na prostej startowej, wjeżdżając z niej w pierwszy wiraż zbyt późno zaczął hamować i uderzył z tyłu bolid Kolumbijczyka, wypychając go na pobocze.
To zdarzenie sprawiło, że przewaga Montoi nad Alonso zmalała z około 13 sekund do niespełna jednej. Na kolejnym okrążeniu Kolumbijczyk nie zmieścił się na jednym z wiraży, wyjeżdżając na chwilę na asfaltowe pobocze. Jego błąd wykorzystał Hiszpan wysuwając się na drugą pozycję. Na czwarty miejscu ukończył rywalizację Fisichella.
Puchar zwycięzcy wręczył premier Turcji Recep Tayyip Erdogan, a wśród gości zaproszonych przez niego na niedzielny wyścig znalazł się m.in. amerykański bokser Mike Tyson, były mistrz świata w wadze ciężkiej.
Na pięć wyścigów przed końcem sezonu 24-letni Alonso nadal ma szansę zostać najmłodszym mistrzem świata w historii. Hiszpan zgromadził 95 punktów i wyprzedza o 24 Raikkonena.