GP Bahrajnu w cieniu skandalu
W niedzielę kierowcy Formuły 1 wystartują w Grand Prix Bahrajnu. Trzecia runda MŚ odbędzie się w cieniu skandalu z udziałem szefa Międzynarodowej Federacji Samochodowej, Maxa Mosleya, którego sadomasochistyczne ekscesy z pięcioma prostytutkami przedstawił brytyjski brukowiec „News of the World”.
67-letni Anglik, syn lidera brytyjskich faszystów, Sir Oswalda Mosleya, na Bliski Wschód nie przyleciał - jak się dowiedział „The Times” następca tronu, Salman bin Hamad Al-Khalifa, listowie poprosił Anglika, aby nie pojawiał się w emiracie Bahrajnu. Coraz głośniej mówi się o tym, że „Mad Max” powinien ustąpić ze stanowiska. Wczoraj BMW i Mercedes-Benz we wspólnym oświadczeniu określiły treść publikacji jako haniebną i wezwały FIA do reakcji. Z podobnym apelem wystąpiły Toyota i Honda. W odpowiedzi Mosley wyraził żal, że koncerny nie poprosiły go o wyjaśnienia, odnosząc się jedynie do rewelacji prasowych.
Nick w odwrocie
Robert Kubica zdecydowanie wygrał z Nickiem Heidfeldem sondę na oficjalnej stronie Formuły 1 – internauci odpowiadali na pytanie, który z kierowców BMW Saubera zrobił na nich lepsze wrażenie w dwóch pierwszych wyścigach sezonu? Polaka wskazało aż 76,24% respondentów, podczas gdy Niemca tylko 10,93%. Reszta uznała, że na takie oceny jest jeszcze zbyt wcześnie.
W Bahrajnie F1.08 otrzyma kilka poprawek, ale poważniejsze zmiany szykowane są na Hiszpanię. Robert Kubica czeka na wyścig w Sakhir pewnie także dlatego, że przed dwoma laty w emiracie Bahrajnu krakowianin zaliczył swoje pierwsze oficjalne zajęcia w F1 – jeszcze jako tester BMW Saubera.
Massa pod presją
Trzeci wyścig powinien dać pełniejszą odpowiedź na to, jak wygląda tegoroczny układ sił. W Melbourne dominował McLaren, a Ferrari miało kłopoty, z kolei w Malezji było odwrotnie. Pewną przewagę powinni mieć jednak Włosi, którzy w lutym w towarzystwie Toyoty jeździli w Sakhir przez sześć dni. McLaren się tym jednak nie przejmuje i planuje rewanż za Malezję.
Jak poinformował Motorsport Aktuell, Ferrari zrezygnowało z wprowadzenia w Bahrajnie nosa z dziurką F2008, testowanego w zeszłym tygodniu przez Marca Gene w Vairano. Stefano Domenicali stwierdził, że priorytetem jest poprawa niezawodności oraz inne nowinki aerodynamiczne. Debiut nowego nosa przesunięto zatem na Barcelonę. Mimo supremacji w Sepang, Kimi Raeikkoenen spodziewa się ostrej rywalizacji do samego końca sezonu. – Teraz walka toczy się pomiędzy trzema, a nie dwoma teamami. McLaren i Ferrari wygrały dwa pierwsze wyścigi, ale BMW dwukrotnie było drugie. I jeśli Ferrari i McLaren się potkną, oni wykorzystają sytuację i zgarną punkty – stwierdził aktualny mistrz świata. Na dobrym wyniku w Sakhir zależy Felipe Massie, którego popisy w Melbourne i Sepang wywołały falę spekulacji o tym, że po sezonie zmieni go Fernando Alonso.
Prędkość, która martwi
Przed odlotem do Zatoki Perskiej Lewis Hamilton spędził kilka dni w Koh Samui na Tajlandii. Prowadzący w rankingu kierowców as McLarena przygotowywał się do startu w Sakhir ze swoim trenerem Adamem Costanzo i Adrianem Sutilem, z którym zna się jeszcze z czasów F3 Euro Series. – Mamy szybki i niezawodny samochód. Możemy się poprawić w pewnych aspektach, ale jedziemy do Bahrajnu jako liderzy mistrzostw świata – cytuje Anglika „The Times”. Dyrektor generalny stajni z Woking, Martin Whitmarsh, przyznał, że trochę zmartwiła go prędkość Ferrari, dodając, że McLaren musi się szybko pozbierać.
_ Więcej w Sporcie _