Gorące lato w F1
Kluczem na rynku transferowym pozostaje Fernando Alonso. Kiedy on zdecyduje się, gdzie będzie jeździć, wówczas zespoły skompletują resztę układanki.
Końcówka lata to zazwyczaj najgorętszy okres transferowy w F1. Jeżeli kierowcy podpisują kontrakt z opcją na jego przedłużenie, najczęściej ta opcja wygasa do końca sierpnia. A podczas Grand Premio d’Italia na początku września tradycyjnie dowiadujemy się, kto obsadzi miejsca w kultowym teamie Ferrari.
Bez zmian na szczycie
Tym razem jednak nie zanosi się na zmiany w czołówce. McLaren posiada długoterminowy kontrakt z Lewisem Hamiltonem i zapowiedział, że pozostawi w składzie Heikkiego Kovalainena. Obydwaj kierowcy Ferrari dysponują ważnymi umowami na sezon 2009. Plotkowano o możliwym zakończeniu kariery przez Kimiego Raeikkoenena, ale w razie zdobycia drugiego tytułu mistrza świata. Wówczas na wolne miejsce mogliby wskoczyć Fernando Alonso lub Robert Kubica. Kimi nie wygrał wyścigu od kwietniowej Grand Prix Hiszpanii, jednak Spa to jego ulubiony tor. W niedzielę „Iceman” liczy na czwarte zwycięstwo z rzędu w Belgii. - W ubiegłym roku udało się nam znaleźć dobre ustawienie samochodu w drugiej części sezonu i wygrałem kilka wyścigów - powiedział Kimi. - Teraz musimy zrobić to samo i zmniejszyć stratę w punktacji. Obrona tytułu nie jest niemożliwa. 13 punktów to dużo, ale przed rokiem traciłem 17 punktów do lidera na dwa wyścigi przed końcem.
BMW Sauber, jeżeli wierzyć mediom, wykorzystał opcję na przedłużenie kontraktu z Robertem Kubicą, choć BMW domagało się trzyletniej umowy. Polski kierowca postawił na swoim i będzie wolny po 2009, kiedy wygasa umowa Kimiego z Ferrari. Nick Heidfeld zaoferował usługi Hondzie, jednak Japończycy nie są zainteresowani „Szybkim Nickiem”. Andre Theuerzeit i Werner Heinz prowadzący interesy Heidfelda, rozmawiali w Walencji ze Scuderią Toro Rosso. Hiszpański „As” plotkuje, że Ferrari pozbędzie się kiepskiego Raeikkoenena, odstępując go... BMW Sauberowi. Wszak Kimi jeździł już w Sauberze i dobrze zna zespół z Hinwil.
Kluczem Alonso
Kluczem na rynku transferowym pozostaje Fernando Alonso. Kiedy bicampeon zdecyduje się, gdzie będzie jeździć, wówczas zespoły skompletują resztę układanki. Jeżeli to prawda, że Alonso podpisał kontrakt z Ferrari na 2010, wówczas byłby wolny tylko w przyszłym roku. Być może skorzysta z oferty Hondy, która jako jedyna jest gotowa wyłożyć 30 mln euro za usługi Hiszpana w jednym tylko sezonie. - Kiedy Fernando podejmie decyzję, wówczas wiele innych rzeczy ułoży się samo - powiedział szef Hondy, Ross Brawn. - Jego opcja w Renault zależała od wyników, które nie zostały osiągnięte. Wszyscy o tym wiedzą. My przez jakiś czas nie ogłosimy jeszcze składu. To trochę potrwa. Jenson Button i Rubens Barrichello usłyszeli, że zostają w Brackley, jednak nie mają jeszcze podpisanych kontraktów. Oni szczególnie czekają na decyzję Alonso.
Kto za Vettela?
Red Bull Racing żegna po sezonie Davida Coultharda, ale w tym przypadku obsada miejsca w zespole jest już jasna. Sebastian Vettel przenosi się z drugiego teamu Dietricha Mateschitza - Scuderii Toro Rosso. Plotki głoszą, że DC może zakończyć karierę już na Monzy i wówczas Vettel zaliczyłby końcówkę sezonu w Red Bullu. Tak czy owak, Toro Rosso poszukuje następcy Sebastiana. Na testy do Jerez zaproszono Takumę Sato i Sebastiena Buemiego. Po Grand Prix Włoch, Japończyk i Szwajcar zaliczą po jednym dniu jazd w STR2. 17 września testuje Buemi, 19-latek objęty juniorskim programem Red Bulla, aktualnie rezerwowy kierowca Red Bull Racing, piąty w punktacji GP2 Series i zwycięzca czterech wyścigów. Następnego dnia samochód przejmie Takuma Sato, poszukujący pracy od Grand Prix Hiszpanii - po likwidacji zespołu Super Aguri.
- Nadszedł czas, by wypróbować i znaleźć odpowiedniego następcę dla Vettela, który w przyszłym roku przechodzi do Red Bull Racing - powiedział szef Toro Rosso, Franz Tost. - Testy w Jerez, ostatnie w sezonie, dadzą nam szansę porównania Buemiego i Sato. Obydwaj są potencjalnymi kandydatami do zespołu w 2009 roku. Buemi to oczywisty kandydat, należący do rodziny Red Bulla i dobrze radzący sobie w GP2 Series. Sato pokazał, że zasługuje na miejsce w F1 - pasowałby on dobrze do ducha Red Bulla, zaś jego doświadczenie w F1 byłoby wartościowe dla naszego teamu.
_ Więcej w Sporcie _