Gest "fair" Hołowczyca
Krzysztof Hołowczyc i Jean-Marc Fortin ukończyli sobotni oes Rajdu Dakar na 16. miejscu, wyprzedzając Alphanda (przebił oponę) i Schlessera. - Nie jechało się nam przyjemnie, gdy samochód kopał się i grzązł – mówił Hołek.
- Dogoniliśmy na trasie trzy auta, wyprzedziliśmy je, ale niestety, na 20 kilometrów przed metą mieliśmy drobne problemy z przepustnicą. Silnik zaczął się zalewać i trochę się przestraszyliśmy. Wyprzedzone wcześniej auta dogoniły nas i też wyprzedziły. Kosztowało nas to wszystko około 3 minut straty, ale to w Dakarze nie ma większego znaczenia.
W niedzielę olsztynianinowi poszło jeszcze lepiej. Na wąskim, krętym i raczej rajdowym odcinku w górach na północ od Portimao, Hołowczyc uzyskał 13. czas, zostawiając za sobą Millera, al.-Attiyaha, Juttę Kleinschmidt. Na mecie podszedł Luc Alphand i podziękował polskiemu kierowcy za jazdę fair. - Byłem świadomy, że startujący tylko 30 sekund za nami, Luc będzie od nas szybszy i że „złapie” nas po kilkunastu kilometrach – opowiadał Hołek. - Francuz to triumfator poprzedniego Dakaru, w tym roku też zalicza się do głównych pretendentów do zwycięstwa i przeszkadzanie mu na drodze nie jest w porządku. A trasa była wyjątkowo wąska i wyprzedzanie „bez pomocy” rywala prawie niemożliwe. Świadomie zwolniłem i przepuściłem Alphanda. Było mi bardzo miło, gdy pofatygował się do mnie, aby podziękować.