Gdański tor F1 nabiera realnych kształtów
Gdańsk nie rezygnuje ze stworzenia profesjonalnego toru wyścigowego dla samochodów i motocykli. We wtorek odbyło się spotkanie, na którym zaprezentowany został wstępny projekt toru - czytamy w serwisie trojmiasto.pl.
Idea przyciągnięcia nad polskie morze najlepszych kierowców sportów motorowych, w tym także tych z Formuły 1 jest w Gdańsku żywa od prawie 8 lat. Ten pomysł upodobał sobie szczególnie Mirosław Zdanowicz, radny miasta i zarazem prezes Polskie Związku Motorowego w Gdańsku.
- Chcemy by na torze mogli się ścigać nie tylko kierowcy samochodowi, ale także motocykliści - mówi Mirosław Zdanowicz. - A jest kilka różnic w konstrukcji toru dla obu dyscyplin. Gdy motocyklista wypadnie z trasy to misi wyhamować na miękkim poboczu, natomiast samochody powinny zatrzymywać się na barierkach. Są też różnice w wyprofilowaniu łuków.
Na wczorajszym spotkaniu, w którym udział wzięli także Claude Denis z Międzynarodowej Federacji Motocyklowej (FIM) i Andrzej Witkowski, prezes PZMot, zaprezentowano projekt toru autorstwa Beaty Czeluśniak. Absolwentka Politechniki Krakowskiej od dawna chciała go zaprojektować.
Claude Denis podczas oględzin miejsca, gdzie ma powstać Centrum Sportów Motorowych i Rekreacji pozytywnie wyrażał się o lokalizacji i podsuwał wiele ciekawych rozwiązań. - Zasugerował na przykład by skrócić tor z 5,7 km do 4,2 km, bo obecnie jest taka tendencja, że widzowie chcą ciągle przeżywać emocje, a nie czekać kilka minut na kilkusekundowy przejazd kolumny bolidów.
Na terenie całego kompleksu o powierzchni 200 ha zlokalizowanym w dzielnicy Św. Wojciech, w okolicach ul. Borkowskiej, poza głównym torem, znajdzie się także m.in. mniejszy tor dla gokartów czy motocrossu a nawet... stok narciarski. Obecny projekt zakłada także budowę trybun na 125 tys. osób.
- Chcemy by Centrum skupiało różne dyscypliny i było otwarte przez okrągły rok - przekonuje radny Zdanowicz. - Już teraz wiadomo, że zainteresowani jego wykorzystaniem i wynajmowaniem byliby również Skandynawowie.
Warunki do budowy, która miałaby się rozpocząć po Euro 2012 są sprzyjające, gdyż sam tor to nie wszystko. By otrzymać homologację (pozwolenie na użytkowanie) trzeba spełnić także inne kryteria. Międzynarodowy port lotniczy musi znajdować się w promieniu 40 km, musi być autostrada i zaplecze hotelowe. A tego ostatniego po 2012 na pewno w Gdańsku nie zabraknie.
Radny, pomny wyliczeń dotyczących Baltic Areny, nie chce na razie mówić o szacunkowych kosztach inwestycji, jednak zapewnia, że pieniądze to nie problem. Nawet opozycja jest przychylna temu pomysłowi, jednak z zastrzeżeniem, by nie angażować w to miejskich funduszy. Centrum Sportów Motorowych i Rekreacji miałoby powstać w porozumieniu publiczno prywatnym. Miasto dałoby teren, a firmy miałby wybudować kompleks.
- Taka sytuacja ma miejsce np. w Bułgarii gdzie tor budowany jest przez zagraniczne konsorcjum - wyjaśnia Mirosław Zdanowicz. - Musimy się jednak pospieszyć, bo Moskwa także szykuje się do budowy i wtedy mogłaby przejąć wszystkie imprezy.
_ Michał Brancewicz / trojmiasto.pl _