Samochody SUV to specjalność producentów z Dalekiego Wschodu, ale obecnie takie wersje mają także Citroen, Peugeot, Renault, czy Ford. SUV stał się samochodem europejskim. Pamiętając, że wersje te, zdobywające coraz więcej zwolenników, nie są przeznaczone do rodzinnych wycieczek i miejskich przejażdżek, na sprawdzenie zalet i wad samochodu wybraliśmy jego żywioł - tereny poza utartymi szlakami i wybraliśmy się nim na spływ kajakowy Dunajcem.
C-Crosser to efekt współpracy firm PSA (Peugeot i Citroen) oraz Mitsubishi, czego owocem są Peugeot 4007, Citroen C-Crosser i Mitsubishi Outlander. Nie był to jednak mariaż idealny. Citroen, który dał się poznać jako firma wyznająca w stylizacji własną drogę rozwoju, w przypadku C-Crossera poległ na całej linii. Znaczenie mają zapewne wymiary pojazdu (4,64 metra długości, 1,81 metra szerokości oraz 1,73 metra wysokości) i wymóg aby, styliści ograniczyli się jedynie do „Citroenowskiego” opakowania Outlandera, ale nie zmienia to faktu, że C-Crosserowi brak lekkości Citroena.
Pomimo braku stylu typowego dla Citroena, patrząc na Outlandera i C-Crossera trzeba przyznać, że i tak pojazd francuski robi większe wrażenie. Duże światła przednie, okrągłe -wkomponowane w zderzak lampy przeciwmgłowe i duży znak Citroena, między dwiema poziomymi liniami, są dużo bardziej atrakcyjne niż „bezpłciowy” japoński Outlander.
* GALERIA ZDJĘĆ *
Jednak w środku nie udało się już wiele poprawić. Wszystko podporządkowano „terenowemu stylowi” i wnętrze jest kopią modelu z Japonii. Dotyczy to nie tylko zabudowy deski rozdzielczej, ale również wystroju wnętrza. Dziwi, że inżynierowie Citroena którzy opracowali C4 Picasso w wersji 7-osobowej i wiedzą, jak zapewnić wygodę pasażerom, zgodzili się na siedzenia dla szóstego i siódmego pasażera, jak w Mitsubishi. Umieszczona tam „na siłę” ławka może być bowiem używana jedynie do przewożenia dzieci (i to w sytuacjach awaryjnych), co przypomina rozwiązanie, stosowane przez koncern PSA w Peugeocie 406 Familiale ponad dziesięć lat temu!
Testowany samochód to wersja Exclusive, która - oprócz seryjnego kompletu poduszek powietrznych, ABS z EBD, ESP z ASP, automatycznej klimatyzacji, oraz CD z MP3 - ma dodatkowo 18-calowe alufelgi (z oponami 225/65R18), podgrzewanie siedzeń, skórzaną tapicerkę, zmieniarkę CD, elektrycznie regulowany fotel kierowcy, biksenonowe reflektory, czujnik cofania i przyciemnione tylne szyby. Zamontowano w nim silnik 2.2 HDi o mocy 160 KM i momencie obrotowym 380 Nm, zapewniającym na dobrą dynamikę jazdy. Prędkość maksymalna: 200 km/h, przyspieszenie 0-100 km/h: 9,9 s., a zużycie paliwa w mieście ok. 11,5 l/100 km, na trasie poniżej 8 l/100 km.
O ile do wystroju wnętrza i zagospodarowania deski rozdzielczej, osoba przyzwyczajona do europejskiego stylu, jaki mamy w Oplu Antara, Fordzie Kuga, czy Renault Koleos, może czuć niedosyt - o tyle „japoński układ napędowy” jest bez zarzutu. Na szczególną uwagę zasługuje pokrętło między fotelami, którym możemy wybrać napęd na oś przednią „2WD”, na cztery koła „4WD”, albo funkcję „LOCK” , blokującą rozdział momentu napędowego między oś przednią i tylną.
Dobrym rozwiązaniem jest możliwość przełączenia napędu z pozycji „2WD” na „4WD” w trakcie jazdy. Zmiany możemy dokonać, gdy tylko zobaczymy pulsującą kontrolkę systemu ESP. Dzięki temu, przy dużych opadach deszczu i śliskiej nawierzchni, jazda tym samochodem jest bardzo stabilna. Zdegustowanych zagospodarowaniem wnętrza muszę pocieszyć, że odczuwalna wielkość wnętrza jest większa, niż w pojazdach konkurencji.
Prawdziwe zalety samochodu poznałem jednak na kempingu. Pojemność bagażnika ponad 500 litrów (przy złożeniu foteli 1700 litrów) i jego proste kształty pozwalają załadować prawie wszystko, a w moim przypadku gdy ja i jadący wewnątrz nie przewoziliśmy zbyt dużo bagażu, wyciągnięcie namiotu, materacy, śpiworów i toreb było banalnie proste. Także w chwili, gdy okazało się, że deszcz rozgonił na chwilę siedzących przy ognisku, można było usiąść na opuszczonej burcie bagażnika, a dachem osłaniającym przed deszczem była uniesiona klapa.
Najważniejsze jednak, że gdy inni wjeżdżający na prowizoryczne pole namiotowe mieli duże problemy z przejechaniem przez koleiny, wysoką trawę czy błoto, ja przejechałem bez problemu, a nawet mogłem pomóc innym w wyciągnięciu ich samochodów z błotnych pułapek.
* GALERIA ZDJĘĆ * Po powrocie z wyprawy sporo jeździłem w mieście i muszę przyznać, że silnik 2.2 HDI jest naprawdę udaną jednostką. Spalanie w mieście wynoszące 11,5 l/100 km było niższe, niż w testowanych kilkanaście dni wcześniej: Chevrolecie Captiva i Volvo XC60. Jednak, gdy ktoś płaci za samochód 156 000 zł - czy fakt spalania paliwa za 5 zł na 100 km więcej, ma jakiekolwiek znaczenie?
Bogusław Korzeniowski