Fotoradary zmniejszają bezpieczeństwo?
Od sierpnia rozpocznie się montaż 300 nowych fotoradarów. Według badań ich obecność i ostrożna jazda nie zawsze idą w parze.
Pomysłodawcy szerszego polowania na kierowców twierdzą, że zapewnią one bezpieczeństwo oraz zwiększą wpływy do państwowej kasy.
Teoretycznie fotoradary mają być ustawione w miejscach, gdzie szczególnie duże jest ryzyko wypadku. Praktyka pokazuje, że kierowcy na ogół zwalniają przed pomiarem prędkości, by zaraz po nim gwałtownie przyspieszyć.
Specjaliści twierdzą, że takie zachowanie nie zwiększa bezpieczeństwa a...zmniejsza je. Zachwiana zostaje płynność jazdy, a to jest przyczyną zagrożeń na drodze.
Dodatkowo policyjne statystyki mówią, że paradoksalnie najwięcej wypadków w ubiegłym roku miało miejsce w województwach o dużej w skali kraju liczbie fotoradarów - mazowieckim oraz śląskim.
Te kwestie poddają w wątpliwość to, czy naprawdę chodzi o poprawę bezpieczeństwa. Zdecydowanie korzystniej wpływa na nie budowa nowych dróg, rzetelniejsze szkolenie przyszłych kierowców oraz bardziej restrykcyjne przepisy w zakresie pijanych za "kółkiem".
Trudno oprzeć się wrażeniu, że nowe "puszki" mają na celu raczej zarabianie przez państwo pieniędzy potrzebnych do łatania budżetu. Minister Finansów, Jacek Rostowski, oszacował że w ciągu roku urządzenia mają przynosić zyski rzędu 1,2 mld zł które zubożą kieszenie polskich kierowców.
ll/yanosik.pl