Fotoradary stacjonarne są niezgodne z prawem?
Funkcjonowanie polskiego systemu fotoradarów budzi wiele wątpliwości. Do tych, które wielu kierowców ma już od dłuższego czasu, dołączają nowe. Jak twierdzą eksperci cytowani przez Informacyjną Agencję Radiową, większość ze stosowanych w Polsce urządzeń stacjonarnych ma niewłaściwą elektronikę. Dla nich oznacza to, że urządzenia są nielegalne i powinny zniknąć z naszych dróg.
Inspekcja Transportu Drogowego zarządza blisko 350 stacjonarnymi fotoradarami rozsianymi po polskich drogach. Wszystkie działają przez całą dobę, co oznacza, że liczba zdjęć wykonanych przez każdy z nich jest spora. Jeszcze większe wrażenie robi kwota mandatów wystawianych przez ITD, średnio opiewają one na nieco ponad 250 zł. Co prawda w każdym kraju, mającym problem z dużym natężeniem ruchu i niskim stopniem zdyscyplinowania kierowców, funkcjonuje podobny system, jednak nie wszędzie jednak budzi on tyle kontrowersji. Głośnych medialnie kwestii dotyczących fotoradarów było w ostatnim roku sporo. Kilka z nich można wymienić jednym tchem.
W październiku 2012 roku Rzecznik Praw Obywatelskich zakwestionowała prawo ITD do zarządzania danymi osobowymi kierowców i ich przechowywania - w tej kwestii po prostu nie ma przepisów. Oznaczałoby to jednak zupełny paraliż systemu fotoradarów, więc głos RPO został pominięty. Już w 2013 r. okazało się, że ITD bezprawnie nakłada mandaty na tych kierowców, którzy nie chcą lub nie mogą wskazać sprawcy przekroczenia prędkości. Karanie takich wykroczeń należy do uprawnień policji. Zgodnie z prawniczą wykładnią ITD nie ma nawet prawa przekazywania takich spraw sądowi. To jednak nie przeszkadza „krokodylkom” w ciągłym wysyłaniu druków zawiadomienia o przekroczeniu prędkości z żądaniem przyznania się do winy lub wskazania sprawcy. Co ważne, druk ten nie zawiera zdjęcia sytuacji. Można je obejrzeć dopiero w sądzie.
Oczywiście można pomyśleć: nie od dziś wiadomo, że jakość stanowionego w Polsce prawa jest, delikatnie mówiąc, dyskusyjna; skoro jednak fotoradary służą poprawie bezpieczeństwa, to dlaczego nie przymknąć na to oka? Niestety, sam szef ITD dostarczył argumentów, by nie wierzyć w pożyteczną misję systemu fotoradarów. W październiku 2012 roku Tomasz Połeć zaproponował, by zgoda na mandat i uiszczenie kary w ciągu 21 dni oznaczały brak punktów karnych. Taki system byłby idealnym wyjściem dla zamożnych piratów drogowych i nieskończenie chłonnego budżetu państwa. Tym samym bezpieczeństwo uczestników ruchu odstawiono by na dalszy tor. Teraz do całego szeregu wątpliwości związanych z polskimi fotoradarami dołącza nowa - mogą one być nielegalne.
Znakomita większość stacjonarnych urządzeń wykorzystywanych przy polskich drogach, bo aż 272, ma nieodpowiednie wyposażenie - twierdzą eksperci cytowani przez Informacyjną Agencję Radiową. Jak to możliwe? By dany rodzaj fotoradaru mógł wejść do użytku, musi - zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Gospodarki z dnia 9.11.2007 r. (Dz. U. 225/2007 poz. 1663) - uzyskać zatwierdzenie typu. Dokument ten powinien wydać Główny Urząd Miar na podstawie badań laboratoryjnych i porównaniu parametrów urządzenia z wymogami metrologicznymi. Jeśli tak się stanie, identyczne fotoradary mogą być używane do kontrolowania kierowców. Problem jednak w tym, że 272 fotoradary, z których korzysta ITD mają - jak czytamy w doniesieniu IAR-u - inne płyty główne i dyski. Czy oznacza to, że mamy do czynienia z zupełnie innymi, a więc nieposiadającymi zatwierdzenia typu urządzeniami? Zdaniem niektórych niezależnych ekspertów, tak. Co na ten temat sądzi samo ITD? Nie wiadomo. Nie udało nam się skontaktować z biurem prasowym Inspekcji
Transportu Drogowego.
Dodatkowo wątpliwości podsyca zdanie biegłego sądowego z zakresu metrologii Jarosława Tetrycza, który w lutym 2013 roku stwierdził, że w fotoradarach inne są również urządzenia pośredniczące w przekazywaniu danych.
Sprawa najprawdopodobniej zakończy się w sądzie. Jednak nawet jeśli do tego dojdzie, niekorzystny dla ITD wyrok nie będzie musiał oznaczać dobrych informacji dla kierowców. W końcu początkiem sierpnia 2013 r. sąd w Gnieźnie stwierdził, że policyjne suszarki są niezgodne z prawem, gdyż nie wskazują samochodu, którego prędkość zmierzyły, ale nie cofnął mandatu, którego nie przyjął oskarżony przez policję kierowca. Na zwroty mandatów nie ma więc co liczyć.
Źródło: IAR
tb, moto.wp.pl