Formuła 1: przed Grand Prix Turcji
W niedzielę na niedawno otwartym torze Istanbul Racing Circuit odbędzie się pierwszy w historii wyścig o Grand Prix Turcji. Będzie to 14. z 19 eliminacji tegorocznych mistrzostw świata Formuły 1.
Pierwszy wyścig na nowym torze to wielka niewiadoma dla kierowców, ale i prawdziwe urwanie głowy dla inżynierów, służb technicznych oraz analityków z teamów.
Przed pierwszym startem w Turcji technicy mieli dużo czasu na rozpoznanie nowego obiektu, bowiem jego otwarcie nastąpił już na początku roku. W przygotowaniu odpowiednich strategii na sesję kwalifikacyjną oraz sam wyścig pomogła im też trzytygodniowa przerwa, bowiem poprzednia impreza z cyklu Grand Prix odbyła się 31 lipca na węgierskim torze Hungaroring.
Do sporządzenia komputerowej symulacji parametrów technicznych toru wystarczą właściwie podstawowe informacje dostarczane przed sezonem przez organizatorów wszystkich eliminacji MKŚ. Jednak największym problemem - szczególnie przy nowych obiektach takich jak ten w Stambule - jest ocena poziomu przyczepności nawierzchni.
To najważniejszy parametr dla służb technicznych, bowiem zły dobór ogumienia może wydłużyć spodziewany czas okrążenia w przypadku twardszych opon, albo zbyt szybkie ich zużycie gdy są zbyt miękkie.
Jednak specjaliści mają wiele pracy także podczas samego weekendu Grand Prix, bowiem wpływ na stan nawierzchni mają także warunki atmosferyczne. Gwałtowne zmiany pogody mogą radykalnie odmienić sytuację w jakiej znajdą się kierowcy, nawet między sobotnią sesją kwalifikacyjną w sobotę, a niedzielnym treningiem porannym.
Zanim rozpocznie się pierwszy wolny trening wszyscy kierowcy na pewno do znudzenia będą spacerować, albo jeździć po torze na rowerach lub skuterach - i najczęściej w towarzystwie inżyniera - zapoznając się z poszczególnymi zakrętami, szykanami i prostymi, co pozwoli im wstępnie dobrać biegi na których pokonywać będą określone odcinki trasy.
Tylko w ten sposób będą mogli odkryć szczegóły - takie jak drobne nierówności asfaltu czy stan pobocza - których nie znajdą na zdjęciach czy schematach. Ta wiedza może im pomóc w razie konieczności szybkiej ucieczki przed kolizją czy odpieraniu ataków rywali.
Tor w Stambule to 69. obiekt, na którym (od powstania MŚ w 1950 roku) będą gościć bolidy Formuły 1. GP Turcji będzie też 745. wyścigiem w historii tej prestiżowej rywalizacji, a Turcja jest 26. krajem w historii.
Istanbul Racing Circuit jest jednym z trzech "lewoskrętnych", na których w tym sezonie rozgrywane będą wyścigi Formuły 1. Podobny profil mają włoska Imola (GP San Marino) oraz tor w Sao Paulo (GP Brazylii). Jego projektantem jest Niemiec Hermann Tilke, twórca większości obiektów wybudowanych w ostatnich latach, m. in. w Malezji, Bahrajnie czy Szanghaju.
"Każdy tor ma indywidualne cechy, jakich nie znajdziesz na innych obiektach. Tutaj na przykład mamy zakręt o 180 stopni, zbudowany z prostych odcinków, a wiec całkowicie pozbawiony płynności. Odnalezienie na nim właściwego toru jazdy będzie dla kierowców sporym wyzwaniem. Jeśli im się uda, będą mogli pokonać go z niemal z pełną prędkością, w przeciwnym razie stracą czas na korekty toru jazdy - uważa Tilke. - Ze swoimi długimi prostymi odcinkami i bardzo wąskimi zakrętami tor ten będzie stanowić duże wyzwanie. Pewnie znajdą się kierowcy, którym on nie przypadnie do gustu, ale już wiele razy przekonałem się, że ich narzekania oznaczają, że tor jest naprawdę dobry i przynosi wiele efektownych akcji dla kibiców".
W niedzielę kierowcy będą mieli do pokonania dystans 306 546 km, czyli 57 okrążeń po 5378 m.