Fisichella: pierwsza ósemka w każdym wyścigu jest w jego zasięgu
Pierwsze podium zaliczył pan w swoim piętnastym wyścigu. Robert Kubica dokonał tej sztuki już za trzecim podejściem. O czym to świadczy?
Nie chcę was - Polaków - martwić, ale nie wyciągałbym z tego żadnych konkretnych wniosków. Wiem, że w waszym kraju panuje teraz euforia na punkcie Kubicy, jednak poczekajmy spokojnie na następny sezon. Wtedy Robert sprawdzi się w całym cyklu i dopiero będzie można coś konkretnego powiedzieć. Jednak jedno już teraz nie ulega wątpliwości - o tym chłopaku podczas każdego weekendu Grand Prix rozmawia się na okrągło, więc coś za tym musi się kryć. Co? Kubica ma jeden cel - jest nim tytuł mistrza świata i na każdym kroku widać, że zrobi wszystko, by go spełnić. Dąży do tego jak wściekły byk w stronę czerwonej płachty. Po Grand Prix Włoch, gdzie zajął trzecie miejsce (Fisichella był czwarty - red.), podszedłem i uściskałem go. Robert nawet się nie wzruszył, tylko mi powiedział - na gratulacje przyjdzie czas, gdy wygram wyścig, trzecie miejsce to tylko przystawka. Z takim podejściem może zdziałać w F1 dużo.
Po odejściu Fernanda Alonso ma pan zielone światło w teamie Renault. Taka szansa może się już nie powtórzyć.
Flavio Briatore (szef teamu Renault - red.) jasno dał mi do zrozumienia - teraz albo nigdy. Mam już swoje lata, więc ten sezon będzie dla mnie prawdziwym egzaminem.
A czego można spodziewać się po Kubicy w nadchodzącym sezonie?
Nie liczcie na to, że Robert będzie co chwila na podium. Tak realnie patrząc, pierwsza ósemka w każdym wyścigu jest spokojnie w jego zasięgu. Mojego zdania zupełnie nie podziela natomiast Briatore. On mówi, że Polak ostro namiesza w czołówce. Za niecały rok przekonamy się, który z nas lepiej zna się na Formule 1.