Kartuscy policjanci potrzebowali zaledwie trzech dni na wykrycie fałszywego zawiadomienia o przestępstwie. Właścicielki dwóch bmw prawdopodobnie chciały wyłudzić odszkodowanie i dlatego zgłosiły Policji włamanie do swoich samochodów. Za zawiadomienie o przestępstwie niepopełnionym i składanie fałszywych zeznań grozi im kara do 3 lat pozbawienia wolności.
Kilka dni temu przed południem dyżurny komisariatu w Żukowie otrzymał zgłoszenie o włamaniu do dwóch samochodów marki BMW. Za pokrzywdzone podały się dwie mieszkanki Trójmiasta: 28-letnia gdańszczanka i 27-letnia mieszkanka Sopotu.
Opowiedziały policjantom, że przyjechały na wypoczynek do Borkowa. W pobliżu domku letniskowego zaparkowały swoje samochody. Relacjonowały, że w nocy ktoś włamał się do aut. Nad ranem zastały otwarte drzwi pojazdów i stwierdziły, że ze środka zginęły siedzenia, poduszki powietrzne oraz radioodtwarzacze. Straty wyceniły na łączną sumę 40 tys. zł. O zdarzeniu powiadomiły Policję.
Funkcjonariusze pracujący nad sprawą od razu zwrócili uwagę na niespójność zeznań kobiet, które nie potrafiły odpowiedzieć na wiele pytań. Nabrali podejrzeń, że mają do czynienia z fikcyjnym zgłoszeniem i szybko to wykazali. Udowodnili, że żadnego włamania i kradzieży nie było. Wyposażenie samochodu zostało wcześniej wymontowane, a kobiety wymyśliły kradzież.
Za zawiadomienie o przestępstwie niepopełnionym i składanie fałszywych zeznań grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności.
Źródło: Policja.pl