Trwa ładowanie...
26-11-2013 09:57

Fiat Cinquecento vs. Daewoo Tico: dwaj odwieczni rywale

Fiat Cinquecento vs. Daewoo Tico: dwaj odwieczni rywaleŹródło: zdjęcie producenta
d1mki5e
d1mki5e

Czasy się zmieniły. Dzisiaj mamy ogromny wybór samochodów, drogich, tanich, wszelakich. Nie zapominajmy jednak o dwóch takich, które stały się w pewnym sensie klasyką powodująca uśmiech na twarzy. To Daewoo Tico oraz Fiat Cinquecento. Która z "legend" jest lepsza? A wszystko za garść miedziaków...

Dzisiaj, w XXI wieku nasi bohaterowie są niczym technologiczne wykopaliska. Zacofane, niebezpieczne, całkowicie niewygodne, zapewniające osiągi na poziomie wózka sklepowego, i podobną przestrzeń wewnątrz. Zresztą, zawartości wspomnianego wózka nawet nie zapakujemy do żadnego z bagażników. Zgoda, ale czy mają jakieś zalety? Owszem! Głównym i właściwie jedynym jest cena i to nie tylko zakupu - również użytkowania, części zamiennych, napraw i spalania.

Na początek - cena. Zakup zarówno Fiata jak i Daewoo to właściwie dla większości "zachcianka". Ceny są niskie i niekiedy wystarczy już kilkaset złotych. Niektóre dżinsy są droższe! Zastanawiasz się czy kupić kilka ubrań, może tani tablet, albo kanapę czy zabieg w centrum SPA? Właśnie o takich poziomach "wydatków" mówimy, za tyle możesz mieć pojazd poruszający się po drogach publicznych, choć właściwie można się zastanowić, czy te autka powinny się poruszać wśród innych, znacznie "twardszych" i szybszych użytkownikach dróg. Ceny Tico zaczynają się od kilkuset złotych, choć egzemplarze warte zastanowienia to koszt około 1000 złotych. Z Cinquecento sprawa wygląda dokładnie tak samo. Ubezpieczenie też jest tanie - zwykle koszt OC to około 300-400 złotych na rok.

(fot. zdjęcie producenta)
Źródło: (fot. zdjęcie producenta)

Zaletą jest fakt, że gdy sobie wymyślimy - powiedzmy takie auto jak stary Mercedes, Audi lub inny francuski bądź włoski pojazd - szybko wyjdzie, że wszelkie naprawy kosztują krocie. Oczywiście krocie porównując do naszych bohaterów. Teraz samochód może mieć każdy, ale nie każdego stać na użytkowanie każdego samochodu. Również nie każdy samochód będzie tani przez cały czas jego użytkowania. Te, które wam przedstawiamy, będą tanie we wszystkim.

d1mki5e

Ich historia jest niczym historia celebrytów. Początkowo niedoceniani, szybko stanęli na czerwonych dywanach motoryzacyjnego polskiego światka. Rozkochały w sobie masy, bo masy na nie było stać. Lata 90., Polacy zaczynają kupować wszystko, samochody także. Nie każdy skusił się na używane większe zachodnie auto bojąc się kosztów, a może chcąc samochodu nowego, ruszyli więc salonów po Tico i Cinquecento. Później auta te trafiły na rynek wtórny, drugi obieg także okazał się dla nich drugą młodością, cały czas byli chętni na ich zakup i (niełatwe) z nimi życie. Dobrze, dlaczego niełatwe? Przyjrzyjmy się obu pojazdom z osobna i bardziej szczegółowo.

(fot. zdjęcie producenta)
Źródło: (fot. zdjęcie producenta)

Przez wielu traktowane były jako auta rodzinne. Jednak tyle w nich rodzinności, ile ekskluzywności. Oba autka są mikroskopijne. Z zewnątrz, wewnątrz, małe są silniki, niewielkie możliwości. Wszystko na granicy przydatności. Ale nie są one bezużyteczne. Każdy, kto kiedykolwiek próbował zaparkować samochodem "normalnych" rozmiarów w zatłoczonych centrach miast, dostrzeże zalety obu modeli. Wcisną się właściwie wszędzie. Wystarczy znaleźć niewielką lukę i już stoimy wygodnie zaparkowani, gdy reszta w swoich luksusowych Audi A6 i Porsche Panamerach krąży i w ostateczności staje na zakazie lub miejscu dla niepełnosprawnych.

d1mki5e

A jeżeli zdarzy się, że ktoś nas zastawi, wystarczy poprosić o pomoc trzy osoby, podnieść i wyciągnąć auto z miejsca parkingowego - oba ważą tyle co poduszka z gęsiego pierza. Dokładnie poniżej 700 kilogramów, a mierzą po około 3,3 metra. Tico jest właściwie licencyjnym pomysłem na Suzuki Alto i zadebiutowało w 1991 roku. Produkcję (a odbywała się też w Polsce) zakończono w 2001 roku. Fiat także był produkowany w naszym kraju oraz zadebiutował w 1991 roku i choć miał być następcą Fiata 126p, to zakończył żywot rynkowy znacznie wcześniej, bo w 1998 roku (Maluchy zjeżdżały z taśmy produkcyjnej jeszcze w 2000 roku).

(fot. zdjęcie producenta)
Źródło: (fot. zdjęcie producenta)

Wygląd to zawsze kwestia gustu. Oba auta mają kształt pudełkowaty. I nic w tym dziwnego, bo oba potrzebują zachować jak najwięcej przestrzeni dla pasażerów przy niewielkich rozmiarach. Nie mogą więc wyglądać inaczej niż pudełka. Jednak jedno pudełko może być ładniejsze niż inne i moim zdaniem Cinquecento wygląda ciekawiej, także z wiekiem. A wersja Sporting jest już właściwie ładna i atrakcyjna, nawet dzisiaj. W Tico proporcje są tak napięte, że całość wydaje się zbyt przerysowana. W Fiacie udało się mimo wszystko ukryć fizyczne ograniczenia. Warto dodać, że Cinquecento projektowało Centro Stile Fiat, a konkretnie Panowie Ermanno Cressoni i Antonio Piovano. Trzeba im pogratulować, gdyż wykonali kawał dobrej roboty. Panom z Daewoo można co najwyżej postawić pytanie: "dlaczego aż tak brzydko?".

d1mki5e

Wnętrza. Tutaj ponownie niepodzielnie panuje Fiat, ale głównie z przodu i głównie w temacie stylistycznym. Tico natomiast ma jedną, potężną broń, którą jest możliwość w zajęcia miejsca na tylnej kanapie w bardzo cywilizowany sposób. Jego 5-drzwiowe nadwozie jest ewenementem na skalę tego segmentu, a zasadność widać nawet w tym, że wiele lat później Fiat sam dołożył dodatkową parę drzwi do następcy, czyli modelu Panda! Zatem do Tico łatwiej się dostać, choć wielkie drzwi Cinquecento powodują jednocześnie że łatwiej dostać się na przednie fotele. Coś za coś. W Tico przednie drzwi są znacznie mniejsze. W Fiacie jest też nieco więcej miejsca z przodu. Zatem jeżeli będziemy głównie podróżować z jednym pasażerem, albo sami, "pięćsetka" będzie lepszym rozwiązaniem. "Włoch" jest też zdecydowanie szerszą konstrukcją. Sama aranżacja wnętrza również przemawia za Cinquecento. Przełączniki są umieszczone w wygodnych miejscach, całość jest bliższa wygodzie kierowcy niż w Tico, gdzie nie jest tak intuicyjnie, przyjemnie i
komfortowo.

(fot. zdjęcie producenta)
Źródło: (fot. zdjęcie producenta)

Gdzie zyskuje Tico? Owszem, ma kilka "gadżetów" lepiej rozwiązanych niż u Fiata. To między innymi zamykany schowek (Fiat ma półkę). I jeszcze jedna - dość istotna kwestia - bagażnik! Choć według zapewnień inżynierów oba auta takowe mają, można się lekko kłócić czy aby na pewno! Bagażniki są mikroskopijne, ale podstawowe rzeczy takie jak puszkę pomidorów, makaron i kawałek mięsa spokojnie załadujemy. Z wózkiem dziecięcym mogą już być problemy. Zatem konkrety - Fiat ma 170 litrów przestrzeni, a Tico o 10 l więcej, bo 180 l. Oba mają wielkie klapy i ładowanie pakunków jest wygodne. Często pisze się w tekstach o dzielonej tylnej kanapie i jej możliwości składania. Ale przyznajmy się, są ludzie na tym świecie którzy nigdy z tego nie korzystali! Jestem o tym przekonany. Jednak w przypadku naszych dzielnych autek i ich właścicieli, takiej zasady nie zastosujemy, bowiem każdy, dosłownie
każdy właściciel czy to Cinquecento czy Tico, jeżeli zechce przewieźć coś więcej niż tylko dwie butelki wody mineralnej, musi złożyć tylną kanapę. Minusem Tico w przestrzennej przewadze jest fakt, że kanapa nie jest jednak dzielona.

d1mki5e

Akcja, czyli jazda. W przypadku Tico oferta jednostek napędowych ograniczyła się do jednej wersji. Poczciwe "żelazko" napędzał trzycylindrowy silnik o pojemności 800 cm3. Wielu może się faktycznie zdziwić, ale jest to bardzo udana i godna polecenia konstrukcja. Fiat oferował kilka możliwości, bowiem Cinquecento napędzać mogły aż trzy silniki: 700 cm3, 900 cm3 lub 1100 cm3. Trudno wybrać najlepszy, choć oczywiście możemy powiedzieć, że na 700-kę powinni skusić się wyłącznie masochiści! To jednostka kapryśna, 2-cylindrowa, wielu mechaników nie ma zamiaru nawet słyszeć o tym motorze, a co dopiero zabrać się za jego naprawę! To fakt, który spotkał mnie osobiście wiele lat temu. Podróżując przez Polskę dopiero po pokonaniu ponad 100 km z prędkością 30 km/h spotkałem mechanika, który kręcąc nosem podjął się naprawy. Reszta trzaskała drzwiami i nic zarobić na naprawie tego silnika. Pozostałe, czyli 900-ka (występowała w czterech wariantach nieco się od siebie różniących) i 1100 cm3 to jednostki warte rozpatrzenia,
z czego większy jest znacznie żwawszy i napędza także wersję Sporting.

(fot. zdjęcie producenta)
Źródło: (fot. zdjęcie producenta)

Oba auta są oszczędne. Tico, przy spokojnej jeździe (a innej ich właściciele raczej nie uznają) zadowoli średnio niecałe 6 litrów na każde 100 km. W Fiacie wygląda to mniej różowo, bo średnie spalanie w każdej właściwie wersji przekracza 6 litrów. Różnica to około od pół litra do litra na korzyść "Koreańczyka". W Tico 100 km/h na liczniku pojawia się po całych 17 sekundach. Przyspieszanie, jeżeli ktoś jest wystarczająco cierpliwy, kończy się na wartości 140 km/h. Nie inaczej jest w Cinquecento, choć tutaj sytuacja rozwija się trojako, w zależności z jakim silnikiem mamy do czynienia.

d1mki5e

Najsłabsza 30-konna "700-ka" to emocje przypominające siedzenie na bardzo żwawym żółwiu. Osiągnięcie pierwszej "setki" zajmuje prawie 30 sekund (sic!), a maksymalnie pojedziemy z prędkością za którą nie złamiemy ograniczeń prędkości na autostradzie! Wynik to 127 km/h. Około 40-konną ""900-ką" (moce od 39-41 KM) pędzić już możemy z prędkością 140 km/h, a spod świateł rozpędzimy się znacznie szybciej. Od 0 do 100km/h w 18 sekund. To i tak gorzej niż w Tico! Najwięcej przyjemności sprawia oczywiście silnik 1,1 l o mocy 55 KM. Tu już faktycznie czuć, że zmieniamy położenie samochodu względem otoczenia. Pierwsza "setka" w 13,8 s i prędkość maksymalna 150 km/h. Oczywiście auta wyposażone w te ostatnie motory będą najdroższe na rynku wtórnym. Na koniec trzeba dodać, że wszystkie silniki w obu autach to jednostki benzynowe.

(fot. zdjęcie producenta)
Źródło: (fot. zdjęcie producenta)

Awarie? Owszem, zdarzają się, ale głównie w Fiacie. Pod tym względem
Daewoo jest rozsądniejszym wyborem. Spotkania z mechanikiem będą rzadsze (zwykle raz na rok przy okresowym przeglądzie), a jeżeli już pojawią się awarie, to są mniej skomplikowane, co w przypadku Fiata nie jest już taką oczywistością. Największe prawdopodobieństwo jest takie, że od mechanika usłyszymy o Cinquecento jedno z tych określeń: uszczelniacze zaworowe, wałki rozrządu, uszczelka pod głowicą, chłodnica, miska olejowa i sprzęgło. Trzeba jednak przyznać, że części zamienne do Fiata są tańsze. Kolejna sprawa to rdza. Wiele aut jej nie lubi, jednak widocznie Tico i Cinquecento z jakichś powodów ją uwielbiają, gdyż niewiele lat potrzeba, aby oba modele pokryte były jej warstewką. Choć nie jest to reguła, cały czas można spotkać egzemplarze w stosunkowo dobrym stanie blacharskim.

d1mki5e

Odczucia z jazdy. W obu autach igramy ze śmiercią. Obie konstrukcje są skrajnie niebezpieczne podczas zderzenia. Crash testów Tico nie znajdziemy natomiast testy Cinquecento niestety już tak. Warto obejrzeć, choćby dla świadomości z jaką kruchością mamy do czynienia i w czym faktycznie siedzimy. Mało kto o tym pamięta, ale Tico na początku - z uwagi na nieodpowiedni poziom bezpieczeństwa - nie otrzymało homologacji. Dopiero po interwencji "politycznej" dostało "warunkową homologację" i mogło być sprzedawane w naszym kraju.

Dlatego dość istotne jest, jak oba auta zachowują się na drodze. Zadziwiająco, Daewoo Tico jest nieco sztywniej nastawione. Zawieszenie z przodu stanowią kolumny resorujące, natomiast z tyłu we włoskiej konstrukcji zastosowano rozwiązanie niezależne, a w koreańskiej to oś sztywna poprowadzona za pomocą dwóch wahaczy podłużnych i drążka poprzecznego. Fiat jest nieco tylko, ale na tyle że jest to zauważalne, bardziej miękki. Ma to swoje plusy jeśli chodzi o komfort, szczególnie na dziurawych miejskich ulicach. Choć ostatecznie resorowanie w Tico wydaje się lepsze, zarówno z dużym obciążeniem, jak i bez.

(fot. zdjęcie producenta)
Źródło: (fot. zdjęcie producenta)

Układy kierownicze są właściwie jednakowe. Oba bez wspomagania. Układy hamulcowe? Faktycznie w obu autach muszą być, jednak wrażenie jest takie, że większą skutecznością daje hamowanie silnikiem. Hamulce w obu autach są bardzo kiepskie. Podobnie jak właściwie wszystkie inne istotne elementy wpływające na zachowanie się na drodze, dlatego podróżując którymkolwiek z tych samochodów trzeba bacznie uważać gdzie się jedzie i równie mocno pilnować, aby nikt nie wjechał w nas. Bezpieczeństwo jest iluzoryczne.

Werdykt? Dwojaki, bo każde auto - i Tico i Cinquecento - mają coś w sobie co może skłonić potencjalnego właściciela do zakupu. To tak jak zastanawianie się którą markę papierosów kupić. Najlepiej żadną, bo obie są złe, obie niszczą życie. Trochę tak jest z naszymi bohaterami - te auta są dramatycznie kiepskie. Ale są i potrafią przemieścić nas z jednego miejsca w drugie. Niestety - niewygodnie, hałaśliwie, wolno, ciasno, bez bagażu i nie zapewniając bezpieczeństwa, bo większość kolizji powyżej grozi trwałym kalectwem, albo śmiercią. Jednak, bądźmy przez chwilę obiektywni i rozsądni. Mniejsze problemy eksploatacyjne, więcej miejsca i funkcjonalność powodują, że lepszą propozycją jest Daewoo Tico! Choć Fiat Cinquecento może być lepszy dla "singla", któremu nie zależy na przestrzeni z tyłu, a woli mieć jej więcej z przodu, z tym, że musi pogodzić się z większą usterkowością. No i Fiat lepiej się prezentuje, zatem nie trzeba ze wstydu zostawiać go dwie ulice dalej. Cóż, wybór należy do was! Tak czy inaczej - oba
samochody odegrały wielką rolę w naszym kraju. I cały czas możemy je spotkać na naszych ulicach. Cały czas spełniają swoją funkcję - przemieszczania swoich właścicieli z miejsca na miejsce. Jakie wy macie doświadczenia z tymi samochodami?

Michał Grygier

ll/sj, moto.wp.pl

d1mki5e
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1mki5e
Więcej tematów