Trwa ładowanie...
04-08-2016 15:09

Ferrari odmówiło słynnemu kierowcy sprzedaży samochodu. Teraz sprawą zajmie się sąd

Ferrari odmówiło słynnemu kierowcy sprzedaży samochodu. Teraz sprawą zajmie się sądŹródło: zdjęcie producenta
d1rgy5y
d1rgy5y

Limitowane samochody z najwyższej półki nie są dla każdego. Przede wszystkim trzeba mieć odpowiednio dużą kwotę na koncie. Jednak oprócz tego na ogół to producent wybiera, kto z tysięcy chętnych dostanie pozwolenie na zakup. Oznacza to, że zawsze znajdą się niezadowoleni, odrzuceni klienci. Jeden z nich właśnie postanowił podać Ferrari do sądu.

Nie jest to przypadkowa osoba. Preston Henn, bo o nim mowa, to słynny, 85-letni już kierowca wyścigowy i znany kolekcjoner samochodów. Amerykanin między innymi w 1983 roku wygrał 24-godzinny wyścig w Daytonie i pięć razy startował w Le Mans. Jednak dla Ferrari zawsze najważniejszym wyznacznikiem, że "klient" to odpowiednia osoba do zakupu unikatowego modelu, jest posiadanie innych modeli marki. Oznacza to, że limitowane samochody włoskiej firmy trafiają tylko do osób, które już posiadają kilka ferrari w swoim garażu.

W przypadku Henna nie jest to problem. Wręcz odwrotnie. Jego kolekcja włoskich superaut jest imponująca. Posiada wszystkie wcześniejsze topowe modele – F40, F50, Enzo i LaFerrari. Oprócz tego ma wyjątkowo rzadkie i poszukiwane modele jak Daytonę Spidera, 275 GTB czy bolid F1, którym jeździł Michael Schumacher. Do tego Henn brał udział w elitarnym projekcie Ferrari FXX. Wydawałoby się, że z takim portfolio znalezienie się na liście klientów, którzy otrzymają LaFerrari w wersji bez dachu, jest pewne. Jednak włoska marka mu odmówiła. Amerykanin myślał, że to pomyłka, więc wysłał list do szefów firmy i nawet załączył czek na milion dolarów, które miały być przedpłatą za nowe auto. Jednak to nie pomogło.

Z tego powodu Preston Henn postanowił wystąpić na drogę sądową. Żąda on od włoskiej marki zadośćuczynienia w wysokości 75 000 dolarów i przeprosin. Jak tłumaczy prawnik kierowcy wyścigowego, odrzucenie aplikacji Henna nadszarpnęło jego opinię w kręgach kolekcjonerów i został w ten sposób publicznie obrażony.

d1rgy5y

Cała sprawa dopiero się rozwija, ale w rzeczywistości nie dotyczy tylko jednego fana Ferrari, a wszystkich kupujących limitowane samochody. Takie same praktyki, jak przez włoską firmę, są stosowane niemal przez wszystkich innych producentów sprzedających tak ekskluzywne auta. Zawsze chętnych jest więcej niż pojazdów i niemal za każdym razem nie ma znaczenia kolejność zgłoszenia – to sama firma podejmuje decyzję, kto jest wart, aby sprzedać mu samochód. Wystarczy przypomnieć, że ostatnio głośno było o nowym Fordzie GT, na którego zgłosiło się 6,5 tys. chętnych, z których wybrano zaledwie 500 szczęśliwców.

Jeśli amerykański sąd uzna takie działanie firm za niesprawiedliwe i obraźliwe traktowanie klientów, to możliwe, że w USA wszyscy producenci limitowanych aut będą musieli zmienić podejście.

Szymon Jasina

d1rgy5y
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1rgy5y
Więcej tematów

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj